Nie rozumiem, dlaczego wszystkie nowe filmy wypadają coraz lepiej pod względem realizacji (jakość obrazu, dźwięku, praca kamery, choreografia walk, tricki kaskaderskie i efekty specjalne [zarówno CGI jak i te zwykłe]), a strona fabularno-reżyserska i scenariusz leży i kwiczy. Zwłaszcza, że są w przyrodzie przykłady tego, że można. Popularność i zyskowność pewnego serialu (i nie tylko) to gwarancja, że daje on gotową receptę na sukces. Nic tylko brać. Oczywiście z głową.
To nawet nasi potrafią to pojąć (tylko niektórzy oczywiście).