To miał być luksusowy czterodniowy rejs z Galveston w Teksasie do Cozumel w Meksyku i z powrotem, ale 4000 pasażerów i członków załogi zamiast tego przeżyło koszmar. Po pożarze w maszynowni uszkodzone zostały kable zasilające cały statek i został on pozbawiony napędu, chłodni, oświetlenia, klimatyzacji, a co gorsza... także działających toalet. Wkrótce potem nieczystości zaczęły zalewać pokład, kończyć zaczęło się jedzenie, a pasażerowie zaczęli tracić cierpliwość. Organizator próbował opanować sytuację, ale było już za późno - media z daleka wyczuły temat i wkrótce wszyscy mówili tylko o "śmierdzącym rejsie".