Ogólnie film powiela klasyczne klisze scenariuszowe filmów wojennych. Absolutnie NICZYM mnie nie zaskoczył. Dodatkowo co najmniej 1/3 filmu to opowieść o rasistowskim prześladowaniu czarnoskórego pilota. Patos i powielanie schematów scenariuszowych - ot taka tam rozrywka ze średniej półki. 5/10.
Przy okazji to nieustanny uśmieszek Glena Powella miał być chyba współczesną kopią uśmieszku Toma Curusia.