Trancers oglądałem ponad rok temu, i teraz po obejrzeniu całej masy innych filmów, i z innym podejściem do kina w ogóle postanowiłem przyjrzeć się tej serii jeszcze raz.

To opinia ogólnie o całej serii, nie tylko odnośnie pierwszej części.

Filmy te są głupawe, dziury w fabule są olbrzymie, a efekty specjalne są... umowne.
Mimo wszystkich wad, w cholere uwielbiam te filmy. Powinienem je zjechać i nazwać najgorszymi filmami jakie widziałem ale, nie potrafie. Jest w tej serii jakiś taki czar przez co wiele osób polubi te filmy. Z resztą nie jestem jedyny który tak twierdzi.

Zacznijmy od tego że seria fabularnie jest całkiem oryginalna, mamy kilka ciekawych pomysłów, a postacie są całkiem dobrze napisane, zapadają w pamięć i są całkiem sympatyczne.

Kolejnym plusem tych filmów jest ich klimat. Sama esencja VHSów i kiczu lat 80tych oraz napawde dobra muzyka. Smaku dodają jeszcze wszystkie tanie efekty specjalne. Filmy te ogląda się przyjemnie i nie są one zbyt długie.

Części 4-5 zostały zjechane przez wszystkich bo, bardzo różnią się od pozostałych. Według mnie wciąż są dobre. Bawiłem sie przy nich tak samo jak przy poprzednich.

"Trancers" to filmy wyjątkowe bo to dzięki nim zacząłem moją przygodę z kinem klasy B lat 80tych i na zawsze zajęły miejsce w moim sercu. Są absurdalne i kiczowate, ale mają w sobie tyle pasji i uroku że ciężko o nich mi cokolwiek złego powiedzieć.