Potencjał ogromny, tematyka ciekawa ale wykonanie słabsze.
NIe można powiedzieć, że film jest nieprzyjemny dla oka. Gwiazdorska obsada oraz dobre efekty
specjalne, przyjazne futurystyczne barwy nie męczą oka i pozostawiają szerokie pole dla
wielowątkowej narracji (tak naprawde jej nie ma).
Chociaż humoru w ustach bohaterów naprawdę zabrakło, to przynajmniej był Morgan Freeman, który
ciągle się kojarzył z tym programem na discovery, robiąc tym samym sobie żywą reklamę:)
Do sedna, chociaż przyjemnie ogląda się, a i tematyka jest ciekawa, to jednak po wyjściu z kina
można odnieść nieodparte wrażenie, że jest banalny i nudny. Bez żadnej straty można by było skrócić
go o połowę, nic przy tym ważnego nie tracąc. Najbardziej jednak nieudana jest pierwsza scena, która
zdradza cały film - co ujmuje warstwie fabularnej - a i tak nic nie dodaje w strefie tematyki
filozoficznej, która chyba została okrojona do minimalnego minimum.
I jeszcze ostatnia rzecz, na początku to jeszcze mogłem fizycznie wytłumaczyć olbrzymią moc
obliczeniową PINNa przez komputery kwantowe, jego nieograniczone możliwości w sieci ale tak
naprawdę to to "parowanie pierwiastków" (nie wiem jak to inaczej nazwać) to co to ma być???? chyba
poniosło ich trochę. Nieśmiertelne maszyny -.-