Patrząc na te wszystkie recenzje smutasów, gimbusów i tzw. wybitnych znawców kina mogę powiedzieć jedno - kiepsko z Wami (z dużej litery po jednak szanuję Wasza opinię).
Recenzenta z kolei jest mi z kolei najbardziej żal, bo widocznie sam nie wie co pisze i do pisania recenzji nie powinien się w ogóle zabierać, bo najwidoczniej nie zna tematu (film na podstawie serii zabawek? a nie przypadkiem komiksów?).
Żeby nie było - mam 29 lat, jestem programistą, w zawodzie od 23 roku życia, więc uważam się za człowieka wykształconego z licznymi zainteresowaniami, obejmującymi różne dziedziny fizyki, informatyki i wiele przedmiotów humanistycznych, m.in. film. Komiksy z Transformers'ami czytam odkąd nauczyłem się czytać, ale nie jestem "psychofanem".
No OK - do rzeczy.
Film na pewno nie jest głęboki i nie skłania do specjalnych refleksji, a jednak... Pamiętacie mowę Optimusa w szopie? Ludzie odwrócili się od swoich obrońców, zaczęli się ich pozbywać dla własnych korzyści - czyli jak zwykle dla ogromnej kasy. Nikogo z Was szanowni krytykujący krytycy nie skłoniło to do pewnej zadumy? Wiem wiem - temat poruszany w wielu filmach, ale zwróćcie uwagę na smutek i żal z jakim wypowiada te słowa Optimus i jak bardzo jest zdesperowany. Już kiedy robi niezły bałagan w szopie widać, że ewidentnie boi się tych, których uważał za przyjaciół, a mimo wszystko nie chce ich krzywdzić.
Drugi motyw (również oklepany, ale tu jednak do mnie przemówił) to chciwość innych ludzi, którzy za wszelką cenę chcą spełnić amerykański sen - mordują własnych obrońców dla zysku. Również smutne.
Zanim zaczniecie po mnie jechać jak po "burej %^@&" przeczytajcie to co napisałem wyżej i zwróćcie uwagę na powtarzalność motywów. Genialni krytycy pojawiający się na tym portalu i preferujący tylko jeden, swój ulubiony gatunek filmów niech sami sobie poszukają w swoich wysublimowanych filmografiach, pochodzących najczęściej ze źródeł wątpliwej legalności filmów uważanych za dzieła sztuki, a poruszających wspominaną przeze mnie i jeszcze kolejną oklepaną tematykę. Mało ich czy setki?
Teraz zastanówmy się po co w ogóle powstają takie filmy/serie jak "Transformers" - odmóżdżacze, z dużą ilością efektów specjalnych i nieskomplikowaną fabułą. No i? Jakieś wnioski? Dla rozrywki zmęczonych i zapracowanych ludzi, którzy w kinie nie chcą rozmyślać o tragediach, zgłębiać skomplikowanych osobowości postaci i ich poczynań(tak tak - również dla kasy jak każdy film). Tu jest prosto - są dobrzy i źli i od samego początku oczywiste jest, że ci dobrzy zwyciężą. Proste? No chyba jak 2x2. Jedyne novum to droga do tego zwycięstwa.
Teraz moja opinia.
Film trwa 2h 40min. więc dość długo, są nudne momenty, ale nie za wiele. Ogólnie jest ciekawie przez 85% filmu. Pojawia się wspominany spopielony człowiek, ale nie przesadzajmy, że jest to scena promieniująca fetyszem Bay'a.
Efekty stoją na genialnym wręcz poziomie. Roboty szczegółowe, fajerwerki wyraziste, lokalizacje dopracowane w najmniejszych nawet szczegółach. Krótko mówiąc: super.
Muzyka to mieszanka rock'a z klasycznymi filmowymi symfoniami (mniejsza o to jak były realizowane - ścieżka dobrze pasuje do filmu). I dobrze, bo przynajmniej jest powiew współczesności.
Postacie są proste i nieskomplikowane osobowościowo, mają proste cele i zwyczajnie dążą do ich realizacji.
Narzekanie na aktorów to osobna kwestia każdego widza - owszem można było Mark'a zastąpić kimś innym, ale źle wcale nie zagrał więc przestańcie z tymi hejtami. Podobnie z pojawieniem się ładnych dziewczyn. Czy np. w "Volverze" nie grała przypadkiem jedna z najpiękniejszych kinowych gwiazd? Czyżby krytykującym krytykom chodziło o to, że tu po prostu jest tzw. "laska" młodego pokolenia? No chyba, bo jak dla mnie popatrzenie sobie na taką dziewczynę jest jak najbardziej OK (nie porównuję gry aktorskiej Nicoli i Penelope bo to inna liga).
Akcja nie trzyma w napięciu rodem z horrorów, ale jest dobrze, poza tym jest jej dużo. Nie ma co ukrywać - również prostej i nieskomplikowanej, w której po prostu dobrzy okładają złych i na odwrót. Sceny same w sobie potrafią podnieść poziom adrenaliny, a o to przecież chodzi.
Amerykańska flaga o której mowa owszem jest - film jest wręcz tym przesycony. Ale co z tego? W końcu powstał w USA...
Reasumując - film przeznaczony dla ludzi, którzy zwyczajnie chcą odpocząć, oderwać się od rzeczywistości i chociaż na kilka chwil przestać myśleć o problemach i rzeczach skomplikowanych. Miano odmóżdżacza przepełnionego efektami specjalnymi jak najbardziej mu się należy. Kawał solidnej rozrywki. Daję 9/10 i myślę nad kolejna wizytą w kinie.
świetna recenzja. zgadzam się z tobą w 90%. Co do efektów specjalnych, uważam, że w 3 były o wiele lepsze, aczkolwiek dodatkowym plusem są transformery przekształcające się w dinozaury :D
Nie mogę się wypowiedzieć odnosząc się do komiksów ponieważ ich nie czytałam.
Już wiem skąd recenzent wziął pomysł zabawek:
,,Transformery wywodzą się z serii zabawek tworzonych przez Hasbro i Takarę."
źródło: Wikipedia. Bo w końcu nie ma jak profesjonaliści.
Miło, że podzielasz moje zdanie. Nie porównuję samych efektów miedzy częściami, bo szczerze mówiąc to dwie różne części układanki. Mam wrażenie, że w części 3 było ich po prostu więcej. Takie wrażenie sprawiają tam szczególnie zapadające się budynki.
Pomysł dinobotów był urzekający - dodatkowo zachowano ich zdziczały charakter i znacznie większe rozmiary, czyli po raz kolejny nawiązanie do komiksu. Chciałbym tylko, aby akcji z nimi było więcej...
więc rzeczywiście, mamy podobne zdanie na ten temat. ogólnie, w poprzednich częściach było więcej efektów, ale myślę, że film nadrabia to, jak już napisałeś, dbałością o szczegóły.
Niestety, oglądałam z dubbingiem , ponieważ tylko taką wersję wyświetlali w moim kinie.
to niestety wiele straciłaś pod względem tonu wypowiedzi bohaterów. w wielu miejscach jest on bardzo ważny. nie oglądałem wersji dubbingowanej więc nie wiem jaka jest, ale pewne rzeczy wie się z autopsji.
Zajebisty tekst - zgadzam się w 90%. Ja akurat jestem fanem Transformers (też nie psychofanem, ale jednak fanem i to od bardzo, bardzo dawna). Też nie jestem już najmłodszy (ech...:) ), ale z odbiorem tego typu filmów nie mam większego problemu. Jasne, że i mi coś się podoba, a coś się nie podoba (czasami nawet bardzo), ale żeby po czymś jechać i obrażać kogoś kto akurat ten czy inny film lubi? Mi szkoda byłoby czasu i nerwów żeby aż tak na coś narzekać. Jakie niektórzy muszą mieć smutne życie że "muszą" chodzić na pewne filmy do kina. Jakby nie wiedzieli, że jeśli nie chcą to nie muszą:). Ale tak samo jak narzekania tych osób są bardzo oklepane tak takie odpowiedzi do nich też sa już oklepane:).
"Transformers" to film Baya. Film Baya zrobiony dla fanów i dzieciaków, które stanowią większą część tych fanów. Choć jestem już "starym fanem" to zdaję sobie z tego sprawę - sam byłem dzieciakiem jak zetknąłem się z TF-ami po raz pierwszy. I mam tu na mysli "Transformers The Movie" i komiksy, a nie zabawki, których nigdy nie miałem. Tak więc zawsze chodziło o postacie i ich historie - sentyment pozostał, dlatego bardzo lubię oglądac te filmy Baya. I jeszcze coś - Bay chce chyba zadowolić wszystkich, dlatego wrzuca do filmu sporo brutalnych scen akcji, jakby dla starszych. To oczywiście zdecydowanie za mało, ale cóż... To przecież Michael Bay:). No i wychodzi taki dziwny mix: film o Transformerach dla fanów i dzieciaków z mnóstwem szybkiej, głośnej akcji, a wszystko to w postaci lekkiej rozrywki. Jak ktoś wie z czym będzie miał do czynienia w kinie to się nie zawiedzie. Inni - pojadą po filmie. A wystarczy wyluzować - to tylko kino rozrywkowe, a nie "Czas Apokalipsy" (który uwielbiam:) ). Ale to fantastyczne kino rozrywkowe dające wiele pozytywnych emocji.
Mimo wszystko Bay jednak tym razem przesadził: z ilością wątków, postaci, za mało tu Dinobotów, nie potrzebne Chiny, za dużo reklam i powiewającej flagi. Szkoda.
Ale za to jest świetny Optimus Prime w wersji G1 (fani wiedzą o co chodzi), kapitalne (emocjonujące) sceny polować na Autoboty, bardzo dobrze przedstawione Autoboty, kapitalny Lockdown, świetne pościgi, sceny akcji, efekty specjalne, zdjęcia i muzyka!
Fabuła jest ok. ale jak przy poprzednich filmach i tutaj raz jest lepiej raz gorzej. Szkoda. Jako fan wiem że można zrobić lepszy film o TF-ach.
Ale źle na pewno nie jest.
Ocena: 8
wiem, że film posiada mankamenty - jak większość, dlatego obiektywnie dałem 9/10. :)
co do Twojej wypowiedzi - zgadzam się.
założę się, że na forach zagranicznych (które zapewne jakiś zespół analityków producenta filmu przegląda) pojawiają się różne głosy oraz sugestie co do rozwoju serii. nie jest wykluczone, że kolejna część będzie się mniej lub bardziej różniła od obecnej. w końcu to fani prosili o dinoboty i pomimo okrojenia tematu, pojawiły się. no ale jak mówi stare porzekadło: "poczekamy - zobaczymy".
na chwilę obecną jestem usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłem.
a o tzw. krytykujących krytykach i ich podejściu nie będę się już wypowiadał - szkoda czasu i miejsca w bazie FilmWeb'u. :)
Miło wiedzieć, że nawet transformersi mają choć jednego fana, który potrafi w sposób inteligentny i uargumentowany przedstawić swoją opinię:)
Nie chodzi o "fanowanie" a o wrażenia po samym filmie. Moja druga połówka, która nie cierpi kina s-f a temat Transformersów jest jej tak obcy jak prawnikowi fizyka kwantowa, powiedziała mi po filmie, że był "fajny" i że przy nim odpoczęła. Nie poszła by co prawda po raz kolejny, ale chyba pierwszy raz w życiu zaproponowała sama od siebie, żebyśmy zakupili film po premierze na BluRay'u. Coś to chyba znaczy...
A tak btw - czemu jedna gwiazdka?
Obiektywnie rzecz biorąc powiedziałbym 3, bo ciężko nie docenić warstwy audiowizualnej. Subiektywnie 1 za to, że po seansie miałem wrażenie, że reżyser traktuje widza jak komletnego idiotę, za mimo wszystko tragiczną grę aktorską (Aktorzy dostali postacie proste i stereotypowe, a mimo tego i tak byli sztuczni jak cholera), sztywne dialogi, nieśmieszne żarty, robienie po raz 4 w zasadzie identycznego filmu w nadziei, że się sprzeda.
Też miałem zamiar zabrać się za jakąś mowę obronną, bo te recenzje to zwyczajna kpina. Nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na Wiek Zagłady. Nie rozumiem też zarzutów dotyczących fabuły. Prosta, bo taka miała być, ale nie prostacka.
Jasne. To można było zrobić lepiej... Tamto lepiej... Zawsze znajdzie się coś do poprawienia, ale czy produkt końcowy jest zły? Nie miałem styczności z tematem, ale filmy bardzo mi się podobały.
Jedyna recenzja która jest chyba właściwa. Brawo :)
Dziękuję za uznanie. :) Czekam na propozycję od portalu w sprawie recenzowania podobnych obrazów. :)
ja także w 100 procent się zgadzam,absolutnie świetnie to ująłeś,też mam dość tych hejterów :)
zauważ, że tak jest bardzo często. pewnie teraz stwierdzę oczywistą oczywistość, ale założę się, że circa połowa negatywnych opinii jest pisana przez ludzi, którzy z zasady krytykują takie filmy chcąc po raz wtóry zaistnieć na FilmWeb'ie. niewiele jest konstruktywnych hejtów w stylu udzielającego się w tym temacie Dealric'a. z takimi ludźmi jeszcze można podyskutować i zbudować kompletny obraz całości. a reszta? szkoda klawiatury strzępić bo jedyny argument na jaki ich stać to "bo tak" albo "bo nie"... a to jak wiemy żadne argumenty.
szkoda wielka, że technologia nie pozwala nam konkretnie zweryfikować kto dokładnie siedzi przed kompem i czy w ogóle wie o jakim filmie pisze.