Jak w temacie :) A efekty były dobre i tyle wystarczy w kasowym amerykańskim filmie.
Podobały mi się też sceny w chinach (ale cóż jestem nieuleczalnym fanem Chin i Japonii).
Dobrze też, że wywalili tego kiczowatego Shia LaBeoufa .Ciekawy był też wątek , że tym razem to amerykanie byli tymi złymi ;) (zły agent i chciwy wynalazca). No i oczywiście Li Bingbing!