oki, obsada stara wyczyszczona dokładnie (a szkoda). co nam zostaje do zachęty? z całą pewnością
nazwisko reżysera, który - jak dla mnie- ma to do siebie,że nie wypuści ze swych rąk szmatławca i
nie grozi mi "wieczorne ziewanie na ekranie".poza tym muzyka, a właściwie jego twórca,który nutami
rewelacyjnie otacza,opowiada,nadaje drugie dno - i cokolwiek chcecie - każdemu
"transformersowi". i jakby co to nie mam dalszych wymagań. coś nowego,coś starego,może i
niebieskiego ;-] (np.element transformersa) i jedziemy. mam nadzieję,że się nie zawiodę. tylko
powiem,iż nie nastawiam się na rozwinięcie jakiegokolwiek wątku z wcześniejszych części, tylko 4-
ty traktuję jak odrębny film.jak szaleć to szaleć ;-)