Jak zawsze w Transformersach denerwował mnie ''humor'' postaci pobocznych. W 1,2,3 głupkowaty
Agent Simmons. W 4 Joshua. Czemu postacie, które w filmie powinny być poważnymi charakterami
tworzy się na takich kretynów? Co prawda przyzwyczaiłem się do tego jak i do przymykania oczu na
to. Co do Transformersów numer 4 to uważam że pomimo zmiany obsady film wyszedł dobrze i
ciekawie otworzył furtkę na nową trylogię. Co prawda zasmuciło mnie trochę to że Autoboty tak
naprawdę walczyli z ludźmi a raczej ludzie walczyli z Autobotami ale fabuła ciekawa i trochę
mroczniejsza przez to wyszła. Mam nadzieje że w 5 powróci stara załoga żołnierzy z poprzedniej
trylogii i że Autoboty znowu będę współpracowały z ludźmi a nie ukrywały się po różnych zakątkach
świata.