Wreszcie o coś tu chodzi. Jest spójna intryga z zagadką i ciekawą woltą, a że film zrobiony zupełnie bez serca przez wyraźnie już znużonego tym tematem Michaela Baya, to zupełnie inna historia. Przypomina się "Spider-man 3". Wszystko jest zrobione lepiej niż kiedykolwiek: efekty specjalne, scenografia, kostiumy, choreografia walk, zdjęcia. Wszystko jest tu lepiej. Nawet Rosie Huntington-Hutley, choć daleko jej do Megan Fox, bo nie ma tego pieprzu, to raczej lalka Barbie, to gra bardzo wdzięcznie, no i nogi ma do nieba. Ładna dziewczyna.
Po prostu ogląda się to wszystko już bez zupełnego napięcia. Zmęczenie materiału.
Szkoda, ale to chyba koniec "Transformerów".