Gdy dowiedzialem sie ze hamerykance maja wyrzucic na rynek swoj najnowszy produkt zatytulowany TRANSFORMERS to serce zabilo mi mocniej niz na 1 randce.
(Jako dzieciak kolekcjonowalem komiksy z tymi roboheterami (roboci bohaterzy:)))) ).
Gdy w kiosku pojawial sie nowy komiks, a ja go nie mialem to znaczylo, ze leze w lozku z temperatura powyzej 40:)
Stare czasy.Sielanka...)
Jako stary fan cyklu opowiesci o robotach spodziewalem sie czegos niezapomnianego, czegos...naprawde ciezkiego kalibru.Po filmie mialem mieszane uczucia.Niby wszystko slicznie, ale cos sprawialo, ze nie bylem w pelni usatysfakcjonowany.Wydaje mi sie, ze to chyba przez ten typowy amerykanski sposob krecenia filmow za duza kase choc nie jestem do konca w stanie sprecyzowac co tak naprawde mi sie nie podoba...moze ten motyw muzyczny gdy jada autoboty, moze standardowe postacie majace rozbawiac publike...
Wydaje mi sie ze gdyby film byl bardziej mroczny (cos jak Batman Burtona) to nie mialbym sie do czego przyczepic.Sa inni podzielajacy moje zdanie?