Jeśli o mnie chodzi, to mimo wszystkich hollywoodzkich przekolorowań,
byłam zachwycona filmem. Oglądając go zachowywałam się jak dziecko:
ŁAŁ! Jaki fajny robot, jaki fajny samochód! itd. Ale podchodziłam do
tego bardzo subiektywnie, bo Transformers to była jedna z moich
ulubionych bajek, w okresie kiedy obsesyjnie kolekcjonowałam klocki i
resoraki. Wiem, że dużo rzeczy było przesadzonych, ale (nie odbierzcie
mnie źle) właśnie tego oczekuję, gdy film jest adaptacją jakiejś starej
bajki czy komiksu, które przecież często były równie naiwne. Np. "Może
to nie jest zwykły komputer tylko komputer z DNA" (cytat niedokładny, bo
nie pamiętam). To film przede wszystkim dla ludzi wychowanych na takich
kreskówkach :)