jak malik był mały widział razem z siostra jak jego ojciec wchodzi do jaskini i dupa, nie wychodzi. lol. po nastu latach wracają do jaskini na narkotykowa ustakwę. z kolei całe to intermedio to niby jakieś meksykańskie wierzenia, że jak złapie krople krwi umierającego człowieka nim zleci na ziemię to się zyskuje władze nad jego dusza czy coś w tę mańkę. nie ważne. film jest badziewny i nie radzę go oglądać, chyba, że macie jakiś fetysz z jaskiniami, albo jakiegoś dziwnego powodu kochacie Edwarda Furlonga. przez większość filmu Ed ze znajomymi z kastingu gania po jaskiniach ścigany przez kiepskie efekty CGI. super. na dobra sprawę obsada jest znośna, nie irytuje aktorzy w miarę sensownie wymawiają swoje bezsensowne kwestie. Ed nie wyróżnia się na tle reszty amatorów, może dlatego, że sam jest kiepski, a może dlatego, że w tym filmie nawet Al Pacino nie miałby pola do popisu.
Jest troszkę gore, ale scenę gdzie pannę przekrają na pół jakieś ostrze [?!] jest koszmarna. aż musiałem ją przewinąć i zobaczyć ponownie, bo nie mogłem uwierzyć w to co widzę. czemu nie mogłem? bo film technicznie nie wygląda na BARDZO niski budżet. tylko na niski :) zdjęcia są ok, jakość obrazu też. tylko montaż jest średni, no i te efekty kuleją.
podsumowując film jest głupi, nudny i tandetny, wg mnie strata czasu, ale widziałem dużo gorsze ścierwa 3/10