Wiele osób pisze tutaj o tym filmie jako o kompletnym gniocie - racja - fabuła nie jest porywająca, film nic nie przekazuje, wszystko jest jakby przejaskrawione i odwrócone do góry nogami, ale... może właśnie o to w tym chodzi? Czyli o to żeby było łatwo, miło i przyjemnie, żeby nie zastanawiać się nad faktem by po dziesięciu minutach wysilania mózgownicy stwierdzić: "nie to jest jednak niemożliwe!". Ludzie - ten film stworzono po to by siąść, zobaczyć, pośmiać się i zapomnieć i tyle w tym temacie. Jestem w stanie wymienić wam kupę tytułów, które najwięksi krzykacze określą mianem arcydzieł, a w gruncie rzeczy będą bardzo podobne do tego filmu. Osobiście jak oglądałem ten film to muzyka, rzeczywiscie tak jak ktoś napisał, dziwnie podobna do Holmes'a, pod względem fabuły - też widać, że próbowano go naśladować, ale moim pierwszym skojarzeniem były Bękarty Wojny. Tam też mamy do czynienia z kiczem, rzeczami niemożliwymi, dowiadujemy się, że Hitler ginie w kinie i co na to filmwebowi krytycy? "Świetny film - 10/10 - POLECAM!". Jak dla mnie Trzej Muszkieterowie to 7 - film spełnił swoją rolę, nie urzekł ale było ok. Pozdrawiam.