Film historyczny zrealizowany z rozmachem przez Johna Woo. Zdecydowanie lepsze rzeczy robił w Stanach, że wspomnę: „Tajną broń” z Jasiem Travoltą, „Bez twarzy” z Jasiem Travoltą i Nikusiem Cagem, „Miss Impossible 2” z Tomkiem Cruisem i „Zapłatę” z Benkiem Faffleckiem. Niestety, w „Trzech królestwach” widz europejski gubi się w plątaninie podobnych postaci, dziwnych imion (ciao ciao).
Bez obrazy ale jeśli nie lubisz wschodnich filmów to po co oglądasz??? Film odbiera sie bardzo przyjemnie. A to co Ci się nie podobało sprawia, że film utrzymywany jest w odpowiednim klimacie(egzotyczne imiona, sposób zachowania, walka). Nie powiem, że lubie wszystkie Chińskie, Japońskie czy jeszcze inne wschodnie produkcje ale dobry film warto obejrzeć :)
Tak, masz racje nie jest to kino dla fanów filmów typu zabili go i ucekł... jeśli rozumiesz o co mi chodzi
I tutaj właśnie John Woo niektórych pewnie zaskoczył(mnie pozytywnie).Pokazał, że jest wszechstronnym reżyserem i jedyne co się powtarza w jego filmach to wspaniałe widowisko!!!
A ja zgodzę się z oscarem. Film to widowisko i nic więcej. Fabuła banalna, zbyt wielu bohaterów równorzędnych. Za kilka dni nie będę pamiętać o czym w ogóle był ten film.
Moim zdaniem film jest bardzo dobry. Równorzędność bohaterów to duży plus. W końcu na wygranie wojny nie pracuje tylko jeden człowiek.
Piękne widoki, wspaniała muzyka i świetne aktorstwo.
Ja ten film szczerze i gorąco polecam.
(0/10)? To chyba trzeba baaaaardzo chcieć żeby ocenić ten film na zero ;) Chociażby za wykonanie należą się duże brawa. Co do fabuły i konwencji to oczywiście zależy co kto lubi. Ja nie przepadam za filmami o samurajach i ninja skaczących po gałązkach drzew i latających ponad dachami ale "Trzy królestwa" to dobrze zrealizowany film batalistyczny ale bez tzw. "przesadyzmów" jak ww. "cuda wianki ninja style", jakoś tam powiązany z historią i mi się bardzo podobał. Porównywanie "trzech królestw" do „Mission Impossible 2” i „Tajnej broni” to nieporozumienie jakieś :) Pozdrawiam
Ja dałem filmowi 3/10 ponieważ film nie wywołał u mnie żadnych emocji, te powtarzające się imiona, te podobne twarze, przez dłuższą część filmu zastanawiałem się kto jest z kim i o co wogule chodzi w tym filmie. Jedynym plusem są tutaj bitwy, które nawet zostały ładnie pokazane. Na koniec .... film tylko dla zagorzałych fanów historii Chin
Rzeczywiście beznadziejny. chciałem dać 2/10 za rozmach, ale jak zobaczyłem ocenę zbiorczą powyżej siedmiu to przerzuciłem na 1/10. Ktoś tu wspomniał o dobrej grze aktorskiej - jeżeli za taką przyjmiemy przybranie fajnej miny na początku filmu i wytrwanie z nią do końca, to rzeczywiście grają w porządku ;) Film jest pocięty niesamowicie (+operuje retrospekcjcami ;) ), więc co chwila pojawiają się znienacka zupełnie niespodziewane wątki i osoby, ale coś mi mówi, że i tak krawiec zrobił nam dobrze, bo patetyczne dłużyzny, które zostały dają przedsmak tego, co nas ominęło. Panowie przy komputerach coś schrzanili i plenery wyglądają jak kupiona na bazarze wietnamska fototapeta z ponaklejanymi górami, jak jeszcze w tle dojdzie zachód słońca za rzeką, to kicz sięga szczytu. Sceny bitewne dają się oglądać tylko jeśli się ma mniej niż 12 lat, osoby starsze ciąg baletowych parad z przyrządem zaczyna po 20 minutach nużyć. Ja wiem, że akcja typu heros tupie nogą i macha dzidą, a wrogowie się przewracają jest rodem z opery, a ci co grają w filmie to wychowankowie szkoły opery pekińskiej, ale i tak mnie to nie przekonuje. Nigdy nie miałem nic przeciw chińskiemu kinu, ale Trzy królestwa to inna bajka.
Jak oglądaliście okrojoną wersję, która leciała w Polsce to nie dziwne, że wam się nie podobał. Pełna wersja 2-częściowa to wspaniały film, który toczy się w nieśpiesznym tempie i wszystko doskonale wyjaśnia, postaci nabierają głębi. Film jest bardzo spójny i artystyczny. Najlepszy chiński film wg mnie. Za takie okrajanie powinni karać.