Jeden z najlepszych azjatyckich filmów (a właściwie trylogii), które oglądałem. Może dlatego, że
akurat mam słabość do filmów o tematyce wczesnych czasów Chin, samurajów itd. itp., ale moim
zdaniem zarąbisty spektakl dla oka mi sprezentowali... Co prawda kilka walk (1 na ~) jest trochę
przerysowanych, ale i tak nie umniejsza to urokowi całości historii opowiedzianej w tej produkcji.
W końcu najdroższy film, jaki wyprodukowali... Pochwały się należą chociażby za niezmarnowanie
tych pieniędzy na produkcję kolejnego gniotu z "latającymi ludzikami" przez 50% trwania filmu...
Absolutnie wspaniała produkcja zapierająca dech w piersi, cudowne kostiumy, świetne zdjęcia, dobrzy aktorzy, no może czasami walki przesadzone, ale to tylko dodaje smaku. Ja ten film uwielbiam. Guan Yu rządzi hehe.