PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=176582}
7,2 14 tys. ocen
7,2 10 1 13634
6,5 6 krytyków
Trzy królestwa
powrót do forum filmu Trzy królestwa

Spektakularna wydmuszka Johna Woo to produkt w porównywalnym stopniu irytujący, co porywający. Rozmach i sceny batalistyczne robią miejscami spore wrażenie, ale niestety nie obracają się wokół ciekawej fabuły. Wprost niewiarygodne, że czteroosobowy zespół scenarzystów potrafił stworzyć jedynie marne popłuczyny przywodzące na myśl 'Troję', których oś jest tak boleśnie klasyczna, że niemal gołym okiem widać wszelkie obowiązkowe w takiej produkcji elementy. Jest Wielka Wojna (oczywiście o kobietę), jest Wielka Miłość (oczywiście tragiczna), jest Wielka Dobroć (rozbroiła mnie scena z porodem konika - "Mam nadzieję, że każdego dnia będziemy mogli patrzeć jak rośnie") i cała masa innych Wielkich Rzeczy. Scenariusz jest zresztą równie przeterminowany i podniosły, co realizacja tego widowiska. Niesamowite, że w 2008 roku wciąż jeszcze można nakręcić film, którego blisko 1/3 scen rozgrywa się przy zwolnieniach kamery i z udziałem pompatycznej muzyki. 'Red Cliff' to Wielki Kicz, ale w porównaniu z takim 'Domem latających sztyletów', który jest kiczem jeszcze większym, brak w tym wszystkim specyficznej azjatyckiej poetyki, która ocaliłaby go od niestrawności. To po prostu wielkie, nabuzowane widowisko, któremu zabrakło ręki kogoś pokroju Zhanga Yimou lub Anga Lee. A szkoda, bo potencjał jest.

eon_blue

Eh... Tak naprawdę ta bitwa nie była o żadną kobietę, chodziło o podbicie państwa Wu.

Dobroć ? Nie wiem, nawet Liu Bei skazał swojego dowódce na śmierć, jednak Zhuge Liang go uratował. Film niestety nie jest oparty do końca na historii - pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Bondzik

Historia historią, ale mówimy tutaj o filmie, który niestety do najlepszych osiągnięć nie należy.

eon_blue

podpisuje sie pod tym postem
wlasnie swiezo jestem po seansie
dla mnie to troche chcieli widowisko zrobic w sylu "Władcy pierścieni" ale kiepsko to wyszlo.
ogladalem na bluray 1080 robi wrazenie jakosc obrazu :) ale sam film raczej marnie marnie
druga czesc tez obejrze

eon_blue

wlasnie obejrzalem 20kilka minut tego filmu, poki co popieram + lubie kino azjatackie, a ten film poza tym ze poki co jest cholernie nudny w ogole mnie nie nastraja do dalszego ogladania. myslalem ze w transporterze sa niestworzone akcje i slaby montaz ale ten film po 20 minutach juz go przebija. akcja z tym dzieciakiem na plecach to juz w ogole niezla komedia.

kubers

Hola, hola. Naszym Janosikiem wszyscy się podniecamy i nawet filmy o nim kręcą. O fikcyjnym Panu Wołodyjowskim już nie wspomnę. Prawda?

Bitwa o Czerwony Klif odbyła się na przełomie 208/209 roku NE i była w zasadzie końcem dynastii Han.
A to, że przez wieki, kluczowe postacie zyskały typowo chińskich cech "superwojowników", to nic innego tylko właśnie ich sposób przedstawiania historii. Uważny widz łatwo odcedzi fakty historyczne (pominąwszy kilka drobnych przekłamań), od typowo ludowych przerysowań. Ogólnie film dość długi, jest parę zbyt rozciągniętych fragmentów, niemniej jako całość jest bardziej niż strawny.
Zdecydowanie bije na głowę amerykańskie mózgotrzepy.
Gdyby to miała być opowiastka w stylu "Przyczajonego Tygrysa...", dałbym 7 z plusem.
Jednak ze względu na to, że opowiedziana jest autentyczna historia, łącznie z przedstawieniem kilku imponujących (i istniejących taktyk) daję spokojnie 9.

gherbid

No taaaa. Gherbidzie, tyś skosnooki czy koczus? Skoro tak znasz historię dzikiech żółtków a swojek nie. Pan Wołodyjowski Jerzy isinno zginą pod gruzami Kamieńca, którego wyadził dowódca artyleryi Hyking (Heykink, Szkot jakowyś). Nie pitol więc o fikcyjności.

gherbid

"O fikcyjnym Panu Wołodyjowskim już nie wspomnę. Prawda?"

Prawdą jest akurat autentyczność Jerzego Wołodyjowskiego. Fikcyjny jest bohater książki Sienkiewicza, który został stworzony przez pisarza.

Treh

Naturalnie chodziło mi o literacką postać imć Wołodyjowskiego. Tak jak w przypadku bohaterów Czerwonego Klifu, miał swój pierwowzór w autentycznej postaci.
Jeżeli ktoś nie zrozumiał mojego skrótu myślowego, to pokornie przepraszam, następnym razem zaopatrzę się w kredki i wszystko pięknie rozrysuję...

ocenił(a) film na 4
eon_blue

ja bym miał tylko taką ogólną prośbę i apel do tego typu recenzji - oceniajcie film który jest grany w kinach/wydawany na dvd (czyt wersje oficjalne) a nie kopie z neta, często odbiegające od finałowego oryginału (wyobraźcie sobie że film może być zmieniany od pierwszych projekcji technicznych, z których często są właśnie wycieki, to Ci dopiero, co?)!!

ocenił(a) film na 5
Jemko

Azjatyckie DVD to wersja nieoficjalna? Pierwsze słyszę.

Jemko

@ Jemko - z mojej strony powiem tyle, że film oglądałem w kinie, później kupiłem wydanie na Blu-ray. To Ci dopiero, co? :D

ocenił(a) film na 3
eon_blue

No cóż wyjątkowo trudno się z Tobą nie zgodzić. Również spodziewałem się wielkiego epickiego dzieła (sądząc między innym po genialnym moim zdaniem plakacie). Natomiast po obejrzeniu tego otóż filmu.. nie potrafiłem opisać swego zażenowania -.-