Koszmarna recenzja... Autor nie moze sobie darowac zlosliwych przytykow, ktore nic nie wnosza tak naprawde, bo film go znudzil zdaje sie...
Wersja ucieta to smierc na tym filmie. Ja ogladalam wersje azjatycka i naprawde warto i WCALE SIE NIE NUDZILAM.
Nie wiem dlaczego bialy i Europejczyk cieszy sie z tego, ze zostal uznany przez dystrybutorow i tworcow filmu za idiote, ktory nie jest w stanie obejrzec i zrozumiec wersji pelnej... dlatego dostanie jak licealista bryka, podpowiedzi i odpowiednio krotka wersje, zeby mogl nadazyc <g>
A co ciekawsze ten film juz z zalozenia byl robiony glownie pod publike zachodnia w rozumieniu odbioru. Malo jest tam scen, dialogow, ktore dla zachodniego widza beda niezrozumiale, za to jest uklon w strone feminizmu i pewnych zachodnich stereostypow jak wojownicza ksiezniczka :P