Często puszczany w telewizji, mająca już trochę lat, opowieść, o tym jak mocna jest męska przyjaźń. Sarkastyczne ujęcie tego, jak bardzo można chcieć rozdzielić dwójkę zakochanych.
Wychodzi na to, że przyjaciele czasem mają rację i nawet przypadkiem mogą zaplątać nas w coś co wyjdzie nam na korzyść.
Wśród głupich komedii nie jest zła, a nawet dobra.
Przez cały film jesteśmy świadkami prześmiesznych prób odbicia... faceta z rąk panny kobiety. Wszystko kończy się przedziwnym happy endem, nie mniej zwariowanym co reszta filmu. No i grają w nim "najgłupsi" komicy ostatnich lat... Film musiał wypalić.
Najbardziej rozwala mnie ostatnia scena, kiedy Amanda Peet wali krzesłem Stevea Zahna.
Ocena: 6,5-7/10