Trudno jest mówić o filmie Garry Marshalla nei inaczej jak tylko z bardzo mieszanymi uczuciami.
TWARDA SZTUKA to bodaj najgozrej promowany film 2007 roku, ale i sepkatakularna klapa mijającego sezonu.
Obraz twórcy PRETTY WOMAN rekalmowny był jako lekka komedia romantyczna- film jednak w istocie komedią romantyczną nie jest.

Problemem obrazu Marshalal jest brak zdecydowania jeśli chodzi o obranie gatunkowej konwencji. TWARDA SZTUKA che być komedią roamntyczną, poważnym dramatem i filmem psychologicznym. W istocie jednak na dłuższa męte jest mieszanką sprzeczności -do tego nie za bardzo strwaną.
Mamy tu do czynienai z poważnym dramatem rodzinnym jakim jest molestownaie seksulane, emocjonalnym zagubieniem matki i jej nastoletniej córki. Wszystko to zostało potraktowane z obrazie Marshalla w sposób nazbyt lekki i płytki. Samo molestowanie seksulane małej dziewczynki ozastaje tu (chiwlami) poddane w wątpliwosć, a na dodatek tematyka ta jest chwilami okraszana rubasznym i lekkim żartem. Muszę przyznać, że wprowadzało tu u mnie konfuzje, zdziwienie, a chiwlami i niesmak.
Do tego psychologiczne motywacje glównych boahterów nie zawsze wypadają wiarygdonie.

Banlana końcówka filmu woła o pomstę do nieba. TWARDA SZTUKA jest komedią chiwlami niesmaczną, a w warstwie dramatycznej to film zuepłnie niekompletny.
Choć muszę przyanć, że kilak scan z udziałem Lindsay lohan i Jane Fondy może wywołać uśmiech na twarzy.
Film od katastrofy ratuje obsada. Legendarna Jane Fonda jest jak zawszę świetna. LOstatnio kontrowersyjna Lindsay Lohan gra na prawdę dobrze i przypomina nam,że kiedys nakręciła takie udane filmy jak WREDNE DZIEWCZYNY czy ZAKRĘCONY PIĄTEK. Felicity Huffman też dobzre wypadła, choć tym razem nie jest to rola na miarę tej jaką zagrała w TRANSAMERICA.
Męska część obsady też wypada interesująco z Garrettem Hedlundem i Dermontem Murloney'em na czele.
Jednak rola Cary Elwesa to już kompletna pomyłka.

TWARDA SZTUKA byłabny filmem nieznośnym, gdyby nie obsada. Scenarzyście i ututułowanemu reżyserowi te pomiaszenie dramatu i lekkiej komedii ewidentnie nie wyszło. Zobaczyć można, choć nie da się uniknąć uczucia głębokiego niedosytu.