PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=754841}

Twarz

2017
5,9 26 tys. ocen
5,9 10 1 25558
4,6 61 krytyków
Twarz
powrót do forum filmu Twarz

W zasadzie trudno temu filmowi odmówić wnikliwości obserwacji polskiej prowincji. Gdzie dokładnie ta prowincja? Nie wiemy, chociaż na blachach jednego z aut widać "RSA" co sugeruje podkarpackie. Ale takie klimaty można spotkać na wsiach jak Polska długa i szeroka, więc dokładna lokalizacja bez znaczenia. Dla kogoś z wielkiego miasta, skąd zapewne pochodzi autorka, taki folklor może być szokujący albo nawet nieakceptowalny. Oczywiście w porównaniu z klimatami wielkich miast również innych krajów europejskich hermetyczność środowiska prowincji wydaje się zacofaniem. I słusznie, bo tak jest. Tylko co z tego?
Wieśniacy na całym świecie to środowiska zamknięte, niechętne zmianom, patrzące dziwnie na każdą odmienność. Polska nie jest wyjątkiem. To reguła.
No to o co chodziło w tym filmie? Przykop kościołowi katolickiemu? Żadnej nowości. Wszystko wiadome. A postać księdza, szczerze mówiąc, pokazana bardzo pozytywnie.
Obłuda i zakłamanie wiernych? Proszę otworzyć dowolny periodyk z dowolnej strony ideologicznej (nawet tych tzw. konserwatywnych). Tam wszędzie mowa o tzw. prawdziwej wierze, czyli jej powierzchowności, koncentracji na rytuałach i braku przestrzegania jej reguł w codziennym życiu. Znowu nic nowego.
Cios w organizację państwa polskiego (ochrona zdrowia, brak wsparcia dla ciężko chorych, ZUS)? W tych sprawach to już nawet lodówkę strach otwierać, żeby nie wyskoczył jakiś publicysta albo ktokolwiek z krytyką lub znakomitym pomysłem jak zaradzić.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że w tym filmie za dużo publicystyki pisanej pod określonego odbiorcę. Taki trochę reportaż w tygodniku opinii z komentarzem autora. Może być, ale od filmu, zwłaszcza nagrodzonego, oczekiwałbym jednak przede wszystkim sztuki. A tutaj nie wystarczą dobre zdjęcia, niezła muzyka i ogólnie poprawny warsztat.
Inspiracja autentycznym wydarzeniem, które jednak ma jednak zupełnie inną historię na pewno nie pomogło. Sprawa jest zbyt znana i widzowie odruchowo, co naturalne, będą oceniać film przez pryzmat tamtej historii, która jednak ma zupełnie inny wydźwięk. Inspiracja tak, ale odwrócenie sensu wydarzenia, zdecydowanie nie. Można to odebrać właśnie jak zabieg propagandowy mający pokazać zamknięcie polskiego społeczeństwa na inność. Polacy może i są zamknięci na inność, ale swojemu w potrzebie pomóc potrafią, a film sugeruje co innego.
(W filmie jest scena zbierania tacy na pomoc dla Jacka. I wszyscy chętnie dają. I tak naprawdę bywa. Dla niedowiarków wystarczy wspomnieć dowolny kataklizm. Ile wtedy pomocy płynie z całego kraju. Jest też scena kiedy nie dają nic, po ukazaniu się Jacka w reklamach. Gwiazdy się w Polsce kocha, ale żeby dawać pieniądze? Nigdy. I taka zawiść to też polski folklor).
Dramat człowieka po wypadku? Nie mam wrażenia, aby w tym filmie chodziło o głębię czyichś przeżyć. Paradoksalnie, pod tym względem chyba najlepiej wypada Dagmara. Prowincjonalna piękność, której wyobrażenie o związku zostaje zachwiane, gdy ukochany z największego przystojniaka we wsi staje się "potworem". Reszta postaci, w tym główny bohater, po łebkach. Ot, postaci wypełniający krajobraz reportażu.
Reasumując. Przyzwoicie warsztatowo nakręcony kawałek publicystki pisanej pod odbiorcę z Europy zachodniej sugerujący, że Polska to wielka wiocha, z której jedynym wyjściem jest emigracja.