PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=579290}

Tylko Bóg wybacza

Only God Forgives
5,4 39 199
ocen
5,4 10 1 39199
6,4 27
ocen krytyków
Tylko Bóg wybacza
powrót do forum filmu Tylko Bóg wybacza

Miałem spore obawy, widząc oceny znajomych. A tutaj surprise... Film lepszy niż poprzedni "Drive". W dodatku dostałem tutaj aż nadto oryginalny produkt. Porównania do "Valhalli" są przesadzone. Refn moim zdanie poszedł zupełnie inną ścieżką niż dotychczas, sprawiając że jeszcze bardziej oczekuję kolejnych jego filmów.
Oniryczna atmosfera wprowadza widza do świata koszmaru, gdzie akcję rozpoczyna bezsensowne morderstwo na szesnastoletniej prostytutce. Potem zostają nam przedstawione trzy postaci. Julian (genialna kreacja Goslinga- być może jego życiówka) to mężczyzna niepewny siebie. Jego największym marzeniem jest zostać złym człowiekiem. Jego brat zawsze był szumowiną z którego matka była dumna. Julian tymczasem odczuwa coś niespotykanego w swoich kręgach- sprawiedliwość. Wie że nie ma sensu zabijać mordercy brata, bo ten miał swój powód. Wie także iż w tej rozgrywce nie powinni ucierpieć niewinni. Przez swoje dobre postępowanie nie czuje się jednak jak największy przegrany. Matka z niego drwi, a podwładni tylko krzywo się uśmiechają. Przez cały film stara się zrobić coś okropnego, ale ostatecznie nie potrafi.
Chang wydaje się na początku tytułowym bogiem. Jest niepokonany i wymierza sprawiedliwość. W rzeczywistości to sam szatan. To on prowokuje całą spiralę zemsty. Kusi każdego z bohaterów, by Ci popełnili błędny ruch, a później ich kara. Nie ma zamiaru wybaczyć.
Crystal to bohaterka bez której nie wiedzielibyśmy nic o innych. Tylko ona się tutaj odzywa częściej niż "zdanie na minutę". To koszmarna parodia toksycznej matki. Wie jak manipulować swoimi synami i jak sprawiać by cierpieli. Widzi w nich odbicie męża którego nienawidziła?
Powyższe myśli nie są interpretacją. To tylko luźne gdybanie. Film Refna broni się nawet bez jasnego morału. Jest genialnie skadrowany, przepiękny kolorystycznie i muzycznie na poziomie "Drive". Postaci są dużo bardziej złożone niźli wydaje się to na początku.
Tylko jakoś nie przekonuje mnie w tym wszystkim do końca przemoc. Niby każda scena jest tu na swój sposób piękna. Ale czy musiały być tak brutalne. Już trzeci raz Refn sięga po te same środki by ubarwić kino artystyczne. Z czasem to zrobi się monotonne jakkolwiek oryginalna byłaby reszta.
Mimo to, warto.

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Yhm, yhm... a WILLIAM FRIEDKIN na to:
https://www.youtube.com/watch?v=1jPWGEoyJHY
:-)

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Jakkolwiek wielkie by nie było ego Refna, Friedkin tutaj snobuje i cwaniakuje ponad miarę. Czyli trafiły na siebie dwie skrajności. Czas pokazał, że "Drive" to w sumie również klasyka wg. ogółu, "Tylko Bóg wybacza" został obwołany przereklamowanym szajsem, ale kanon to temat na akademickie sprzeczki. Dla mnie to wciąż świetny pomysł na film, super wykonanie. I faktycznie kolejne "Neon Deamon" było już jedzeniem własnego ogona, cóż, każdą formułę trzeba kiedyś zmienić, żeby się nie nudziła.

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Snobuje i cwaniakuje? Raczej przebija balon bufonady Refna. I robi to skutecznie. Dowcipnie, z wdziękiem, bez chamstwa. bez wyszydzania.
Refn uznał, że jego film to arcydzieło, Billy uznał, że należy wezwać lekarza:-)
Gdy niezrażony tym Duńczyk uparcie brnął w to dalej, Amerykanin poprosił o pilny ambulans. Ten, gdy wreszcie do niego dotarło, że Friedkin się z niego nabija, zapytał, ale dlaczego, dlaczego?
"-Przecież uważałeś mój poprzedni film "Drive" za dzieło?
-Uważam go za świetny film, zgoda, ale tylko czas da odpowiedź, czy jest dziełem. Bo prawdziwe dzieło, jak "Obywatel Kane", "Casablanka", czy "Ojciec chrzestny" opiera się czasowi. Póki co twój film to pryszcz na dupie kina".

Billy to był wspaniały gawędziarz.
Tu po polsku:
https://www.youtube.com/watch?v=V9khFPosDbo
https://www.youtube.com/watch?v=XTvi_74tUuk

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

To co robi Friedkin to jest właśnie szyderstwo. Refn owszem, nie ma dystansu, ale wyjeżdżanie z "Obywatelem Kanem" jest trochę "argumentum ad Hitlerum" filmofilstwa. Wiesz, William w tych wszystkich dyskusjach mówi o wielkich reżyserach, o rozróżnianiu co jest wysoką sztuką, a co niską. Trochę kłuci się to z wolnością odbiorcy, by pozwolił filmowi po prostu oddziaływać na widza. W sensie to trochę "Słowacki wielkim poetą był”.   No, ale ja jestem po prostu za bardzo relatywistą. Refn mówi "tworzę obiektywnie arcydzieła". Friedkin "czas pokazuje co jest obiektywnym arcydziełem". Obaj panowie zgadzają się w jednym, uważają, że ich opinia jest obiektywna.   A że William Friedkin jest wspaniałym mówcą to wiem choćby z "NA WIARĘ. "EGZORCYSTA" WILLIAMA FRIEDKINA" w reżyserii Alexandre'a O. Philippe'a. Świetny wywiad rzeka o łapaniu inspiracji skąd popadnie. Zawsze też czułem z Williamem więź bo uznawaliśmy "Srpski film" za znakomity obraz.

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Bynajmniej. Friedkin po prostu usiłuje powiedzieć temu snobowi, że o tym, czy coś jest wielką sztuką zadecyduje czas, a nie etykiety, które zadufany w sobie autor sam nadaje swoim filmom. Dzieło sztuki, prawdziwe sztuki nie musi być nim nawet nazywane, ono samo oprze się czasowi tj. stawi opór, czas go nie ruszy.

Billy to w ogóle był wspaniały gawędziarz.
Tu po polsku:
https://www.youtube.com/watch?v=V9khFPosDbo
https://www.youtube.com/watch?v=XTvi_74tUuk

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones