Tak jak kolega pod spodem napisał: film jest w stylu Lyncha, ale wydaje mi się, że także widać
wpływ filmów Kubricka. Chodzi mi trochę o powolne tempo narracji - od razu przypomniały mi się
Oczy szeroko zamknięte i oczywiście Lśnienie - i trochę o warsztat reżyserski: ruchy kamery czy jej
ustawienie w scenach, bardzo mi przypominały filmy Brytyjczyka.
Ale chciałem też zwrócić uwagę na poczucie humoru - choć niektórzy (ja chyba też:)) powiedzą, że
to sarkazm) - użyty w tym filmie. Nieźle się uśmiałem w niektórych scenach i to nie tylko na tych z
Kristiną:)