Zapewne serwowana historia nie jest arcydziełem, ale litości. Czy czytał ktoś przed seansem jakie tematy i problemy porusza ten film? Czego się spodziewaliście? Wejścia Smoka? Czy czegoś w deseń Van Damme? Jeżeli coś do nas nie przemawia, to nie znaczy, że jest do dupy.
Patrząc na to skomplikowane zdanie, jakie - o dziwo! - udało Ci się spłodzić, stwierdzam, że rodziłeś je w bólach przynajmniej przez pięćdziesiąt minut. I proszę bez wulgaryzmów, bo nie jesteśmy pod blokiem. Więcej elokwencji i kultury w Nowym Roku. Pozdrawiam!
Film świetny ale fakt, że może znudzić. Ja akurat byłem zahipnotyzowany podczas seansu. Byłem w kinie na jakimś póżnym seansie i było w sumie 11 osób.O mało śmiechem nie wybuchałem jak co 5 min ktoś wychodził aż do 30 min. zostało 5 osób na sali. W życiu bym nie wyszedł z filmu w kinie.
Z identyczną reakcją widowni spotkałem się podczas seansu Valhalla Rising, powód pewnie był ten sam: inne oczekiwania publiczności.
Z tym, że Valhalla był chyba bardziej przystępny niż Tylko bóg Wybacza. Oczekiwania oczekiwaniami ale mi żal było by wyjść z filmu jak już udałem się na niego.
Przynajmniej podbudowałeś swoje marne ego, dlatego cieszę się, że mogłem Ci pomóc.
Mówi taki i pierś dumnie wypina, prężąc paluchy w skarpetach, a głupi jest jak but, ale jak wiadomo głupota nie uwiera, głupota nie doskwiera, głupota nie swędzi, wręcz przeciwnie, głupol dumny jest ze swojej głupoty, jakby posiadł jakiś drogocenny skarb. Oszczędź nam już swojej obecności.
o kur wa nie zauwazylem tego . obstawiam ze masz 50 lat i wiekszosc dnia spedzasz pijac herbate i czyszcząc kurze w mieszkaniu swoich starych w miedzyczasie czytając Nad Niemnem ? albo jest druga opcja miałes to na lekcji polskiego dzien wczesniej i jestes na codzien ponizany w klasie
Dobra, powiem Ci szczerze, ale zachowaj to dla siebie. Pamiętaj, pełna dyskrecja. Liczę na Ciebie! Tak naprawdę mam 32 lata i siedzę w ośrodku dla psychicznie chory o łagodnym usposobieniu. Codziennie mogę spędzać godzinę w świetlicy i w tym czasie korzystać z internetu, czy telewizora. Niezłe co? Czubek w internecie. No, ale nie rozpowiadaj tego wszystkim. Pozdrawiam.
Ci którzy najwięcej szczekają o głupocie innych, na ogół sami mają z nią problemy. Oczytanie i elokwencja ;) to nie wszystko.
Czubek i problemy z głupotą? Czasami zdarza mi się nasikać do zupy kolegi z pokoju, ale nie przesadzajmy. Ten portal ma większy problem, bo niby filmowy, a o filmie rozmowy żadnej. Lecę, bo ta rozpusta może doprowadzić do przedwczesnego wytrysku głupoty.
Też zdenerwowały mnie reakcje innych. Fakt, film może wydać się nudny, ale jest tak przepięknie wypełniony metaforami, że nie mogłam oderwać od niego oczu do ostatniej minuty! Zachwyciłam się. A to, że inni się na nim nudzili - był dla nich za trudny do zrozumienia.
Ach, zawsze ten sam argument.. za trudny do zrozumienia. Czyli "może wydawać się nudny" - debilom?
Tego nie powiedziałam :) Miałam na myśli głównie moją wizytę w kinie. Z filmu wyszło dużo ludzi. W toalecie trafiłam na dziewczyny, które zostały. Komentarze w stylu "Ale wiecie co, Kac Vegas było śmieszniejsze" albo "Jaki głupi film, przecież zawsze główny bohater jest super a temu wpie*dolił ten kitajec, czaicie?" mówią same za siebie. Po wyjściu narzeczony powiedział, że słyszał prawie identyczne komentarze od chłopaków tych lasek w męskiej toalecie. Raczej to nie byli mega inteligentni widzowie - ale to swoją drogą. Ja np. rozumiem niektóre filmy a innych, które rozumieją wszyscy inni i ja nie rozumiem.
Tylko, że komuś może się nie podobać film, który rozumie. To tak jak z jedzeniem/piciem - skoro nie lubię smaku whisky, znaczy, że jestem prostaczką? Po prostu nie lubię, niezależnie od ceny i nie czyni mnie to gorszą. Nie sądzę, żeby wiedza na temat produkcji i liczne degustacje mogły to zmienić. A pewna grupa ludzi spojrzy z politowaniem - "Phi, nie zna się".
Dobry temat napisał tutaj AutorAutor pt.: "Niezbity dowód na to, ze reżyser nie powinien pisać scenariuszy, tylko scenarzysta."
Cieszę się, że Tobie się on podobał, zawsze mnie raduje, kiedy ktoś spędza w kinie miło czas, a nie wychodzi skwaszony.
Btw, jeśli masz ochotę obejrzeć coś, co moim zdaniem lepiej obrazuje temat zemsty i czerwonych niekończących się korytarzy - polecam "Nieodwracalne".
Pozdrawiam!
Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłam, że komuś się nie podoba, bo nie rozumie. Kwestia gustu, stwierdziłam, że film jest trudny do zrozumienia i dlatego niektórzy mogli się na nim nudzić. I się nudzili, dałam przykłady. Jak już powiedziałam, kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje. Mogę dyskutować jedynie o komentarzach ludzi, którzy wg mnie wcale nie powinni oglądać filmów innych niż głupie komedie. I żeby uniknąć nieporozumień - chodzi o komentarze w kinie, nie na filmwebie.
"To tak jak z jedzeniem/piciem"
dokładnie tak - ten film to nie popkorn tylko czarny kieliszek z krwistoczerwonym wytrawnym winem wraz z pięterkiem gorzkiej czekolady 90%
Dokładnie, chińska imitacja gorzkiej czekolady 90% lub też nadmuchany balon z napisem "tylko dla koneserów", niestety pusty w środku. Jest to pożywka dla osób, które lubią coś, bo uważają, że jest to w dobrym tonie. Na szczęście, co teraz sprawdziłam, profesjonalni krytycy z Rotten Tomatoes do nich nie należą i film ten ma 15% dobrych komentarzy.
niee, niektórzy LUBIĄ i IM SMAKUJE czerwone wytrawne z dobrą etykietą i nie chińska a np "lindowska" mocno kakaowa... do tych właśnie pyszności porównuję ten film bo zdecydowanie bardziej wolę je od zgniłych pomidorków :)
Zabawne, że kiperzy zgodnie obrzucili zgiłymi pomidorkami ten cudowny napój, może zyskał dzięki temu na "smaku" :)
wiadomo,że to jest kwestia indywidualna i kubki smakowe bywają różne, moje są zdecydowanie wytrawne :)
co więcej z każdym dniem coraz bardziej ten film mi pieści podniebienie, do diabła z pospolitymi pomidorami!
Niestety... - ale rozumienie czasem jest kluczowe i zależy od oczytania, wiedzy, zainteresowań, wrażliwości... Jeśli film zawiera dziesiątki odwołań, nawiązuje do literatury, sztuki, historii, innych filmów, to - na Boga - nie można się nim zachwycić nie posiadając wiedzy, do czego nawiązuje.! I mówię to jako osoba, która zazwyczaj nie ma jej pod dostatkiem, by w pełni zrozumieć arcydzieła - zostają mi dzieła, które komunikują się z widzem wyłącznie na poziomach: emocjonalnym, artystycznym, realizacyjnym i duchowym.
Nie mam kompleksu, czasem mi żal, że coś mnie omija, ale szanuję te 15%, które czuje i pojmuje więcej - od nich trzeba się uczyć, a nie powoływać się na racje tłumu.
nie oceniłam
- dopiero teraz to zrobię - rzeczywiście nie jesteś mądra jeśli tego dopatrzyłaś się w mojej wypowiedzi
pozdrawiam
Looool, niedługo nam tu rozprawa filozoficzna o sensie życie wyjdzie. Nie na darmo Lenin mawiał, że kino najważniejszą jest ze sztuk - można dzięki niemu pasać baranki. Dzieło? Poziom duchowy? Dżizas... To po prostu skaszaniona sensacja.
Jeżeli sajkofani muszą "pomagać" filmowi desperackimi wpisami na forum, jeżeli nie potrafi on obronić się sam, to najlepiej świadczy o jego poziomie.
i oto jak daleko można posunąć się w wyciąganiu wniosków - filmu NIE WIDZIAŁAM - wypowiedziałam się wyłącznie w kwestii rozumienia.
tyle
Uogólniasz za bardzo z tym Polskim widzem. Wystarczyło napisać że film nie dla każdego. Ja też podszedłem do filmu nie przygotowany, spodziewając się czegoś tak przystępnego jak Drive.
Dla mnie ten film był magiczny i hipnotyzujący
ja z kolei doszłam do wniosku, że Drive nie wbił mi się tak bardzo do głowy jak OGF... taka forma zdecydowanie bardziej mi pasuje
Podobny style jak Drive. Choć w Drive było więcej takich scen milczenia i gry bardziej zachowaniem niż słowem, tu większość filmu jest jakby w zwolnionym tempie. Wiadomo - nie każdemu się spodoba. Ja film obejżałem do końca, jakoś nie zasnąłem, podobał się. Ja - miłośnik pułkownika Braddocka i Drużyny A. Nie rozumiem tylko dziwnego zakończenia i tej sceny jak mu giczoły mieczem odciął. Potem nagle zaś śpiewa jakiegoś tajlandzkiego smęta w klubiku i wjeżdżają końcowe napisy.
Chyba tak ;)
Muszę przyznać, że miałam dokładnie podobne odczucia po obejrzeniu tego filmu. Bardzo trafione :)
Nie był ani trudny ani nudny - był zwyczajnie słaby. Nie wyszłam z kina podczas seansu, nie jestem amatorką tylko głupkowatych komedii i nie siedzę pod blokiem - jak czytam niektóre komentarze to nie wiem czy się śmiać czy płakać...
Nie polecam tego filmu, a Tym, którzy dają wysokie noty a póżniej pytają o co w nim chodziło proponuję się zastanowić, czy w ogóle powinni go oceniać.
Pozdrowienia.