A to tylko Kiszunia....temat wałkowany na tyle sposobów. Jeśli kogoś interesuje ten temat polecam film na
bardzo wysokim poziomie z bardzo dobrą obsadą aktorską film pt."Co się wydarzyło w Madison County"
Wielkie nie wiadomo co.
Nie jest to na pewno ani kino niszowe, ani nowatorskie - o eksperymencie nie ma mowy - bo tu nie ma nic świeżego i odkrywczego.
Mam nieodparte wrażenia, że niektóre ujęcia widziałam u Philippa Garrela, Alaina Resnaisa, Zoe Cassavetes i Jean-Luca Godarda.
W moim odczuciu jest to pretensjonalny film, stylizowany na kino awangardowe - dialogi mizerne, gra aktorska żadna,
fabuła jakich wiele. Wszystko tak dopracowane, wygłaskane, że aż nudne - dwoje elegantów wypluwających jałowe słowa.
Ponad wszystko - nie ma chyba większego banału niż jako miejsce akcji romansu wybrać Francję :/...
Najgorsze właśnie, jak marny film aspiruje do czegoś niby-nowatorskiego. Też mi się skojarzyła Nowa Fala, ale wieje pretensjonalizmem z daleka. Dialogi powalają :]
mi też się nie widział - czekałam na koniec. Choć kocham takie obrazy czarno-białe, fotograficzne, miłosne i francuskie, to taka nuda, że gdyby nie było na czym oka zawiesić to nie dokończyłabym filmu. I nie mówię o pocałunkach i ich zbliżeniach, bo na to akurat szybko nie mogłam patrzeć. Ileś tam czasu wchodzić komuś do łóżka, wciąż oglądać zbliżenia pocałunków to dla mnie za dużo. Daje tróje, bo uważam że ten film jest o niczym. A już najbardziej nie cierpie takiego umartwiania się - kocham Cię, kochasz mnie, nikt już nie pokocha nas tak jak my siebie i my nie pokochamy nikogo mocniej! To do ch.. jesteście dorosłymi ludźmi to rozwodzicie się i jesteście razem. Proste! A film ma wysoką ocenę, bo ludzie myślą, że jak czarno-biały to artystyczny, a jak zero treści ciągnie się prawie dwie godziny to i ambitny ://