pierwszy film z serii to dla mnie jeden wielki snoozefest – i to dosłownie, bo kilka razy zdarzyło mi się usnąć, a im bliżej było końca, tym większą irytację i rozczarowanie czułam. wahałam się, czy w ogóle iść do kina na przedpremierę sequela, skoro pierwszy film w ogóle mi nie podszedł. muszę jednak przyznać, że cieszę się, iż ostatecznie poszłam, bo pozytywnie się rozczarowałam.
"Smile 2" jest trochę nietypowe, jako że opowiada o gwieździe pop, i nie byłam pewna, czy taki wątek w ogóle będzie pasował do tego rodzaju filmu. pod względem jakości scenariusza uważam, że jest o wiele lepiej niż w pierwszej części. film jest lepiej napisany, bardziej angażujący i niepokojący.
największy highlight całego filmu to definitywnie Naomi Scott: jest bardzo przekonująca jako kapryśna gwiazda pop, zmagająca się z traumą i dręczona wewnętrznymi demonami. przed obejrzeniem Smile 2 myślałam, że sceny z jej występami muzycznymi będą rozpraszające i niepasujące do klimatu, ale tak nie było. o tym że Scott potrafi śpiewać wiedziałam od dawna, zaskoczeniem było to że tańczy w tym filmie i generalnie jej prezencja sceniczna jest magnetyczna. widać że włożyła dużo pracy w budowanie tej roli. przy okazji zaimponowała mi też tym jak ciągle kilkoma haustami wypijała całe butelki wody – like a champ. ;)
jednak to, co czyni kreację Naomi Scott szczególnie zachwycającą, to emocjonalna złożoność oraz sposób, w jaki z autentycznością odegrała grozę. ta rola jest zupełnie inna od tych z jakich zasłynęła. szczęka mi opadła - nie miałam pojęcia, że potrafi tak grać. jak dla mnie to prawdziwie Oscar-worthy performance.
niestety, wybitne kreacje aktorskie w filmach grozy są bezczelnie ignorowane przy prestiżowych nagrodach, co jest wynikiem uprzedzeń wobec tego gatunku horroru. na mojej prywatnej liście wybitnych kreacji w horrorach znajdują się Lupita N’yongo w Us, Florence Pugh w Midsommar, Mia Goth jako Pearl w serii X, Betty Gabriel w Get Out , Matthew Lillard w Scream.
Naomi Scott zdecydowanie plasuje się u mnie w TOP 5. mam szczerą nadzieję że występ Scott w Smile 2 otworzy przed nią znacznie więcej drzwi w karierze i obsypie ją propozycjami ról.
ciekawa jestem czy mają w planach tworzenie kolejnych części z serii i kontynuowania historii tam gdzie zostawia nas Smile 2. mam nadzieję że nie. lepiej już nie kombinować.
Mi także gra Naomi bardzo się spodobała. Taka naturalna, czuło się ten strach w jej oczach, grozę. Nawet uśmiech z końcówki taki całkiem naturalny, o wiele bardziej niż jakby wymuszony u Sosie z jedynki. Dodatkowo plus za dobre odgrywanie takich obrzydliwych scen. Nie da się ukryć, że ciężko będzie wymyślić dobrze trzecią cześć, bez jakiegoś wątku ala zombie i koniec cywilizacji.
Twoje porównanie Sosie i Naomi jest bardzo w punkt. dokładnie, zgadam się z Tobą. niestety mojej sympatii do Sosie słowo "wymuszony" doskonale opisuje jej kreacje w pierwszej części natomiast Naomi definitywnie jest o wiele bardziej autentyczna, naturalna, szczególnie. SPOILER ALERT !!!! w scenie wypadku samochodowego, gdy odzyskuje przytomność w samym środku makabry, obok swojego martwego chłopaka SPOILER ALERT !!!!
trochę obawiam się tego że faktycznie będą chcieli kręcić trzecią część i pójdą w najbardziej oczywistym i w sumie jedynym logicznym kierunku. IMO to może skończyć się strzałem w stopę, bo to zbyt duże wyzwania pod względem narracji.
W mojej ocenie ma to sens, jeśli przyjmie się, że ktoś rozczarował się tym, że film miał być zły, a nie był.
Rozczarowanie dotyczy zawiedzenia się wobec oczekiwania czegoś pozytywnego. Ty mogłaś się miło zaskoczyć ale nie rozczarować. To jakby powiedzieć: spodziewałam się jedynki ale się rozczarowałam bo dostałam 3.
bynajmniej. pierwszy film mi się nie podobał, szłam na drugą część serii z przekonaniem że też będzie słaby. ostatecznie nie był i mi się podobał. stąd też miło bądź też pozytywnie się rozczarowałam.
Ale jedno przeczy drugiemu powinno być:miło się zaskoczyłam albo pozytywnie.To nie jest ironia bo sama recenzja bardzo dobra ;)