Czekam aż kiedyś ktoś zrobi film o chorych na raka, którzy walczą o życie a jakiś debil nazwie taki film komedią. Nie wiem kogo może bawić film o tragedii jaką jest alkoholizm. Czy to zabawne oglądać jak rozpadają się rodziny, jak dzieci płaczą, jak się patrzy na obszczanego, nawalonego alkoholika z zarzyganą klatą!? Czy to takie wesołe patrzeć jak ktoś ostatkiem sił wyciąga rękę po pomoc i stara się nie dać zabić chorobie!? Bo jakoś nigdy nie spotkałem się z komedią opowiadającą o tym jak ludzie umierają bo nie byli dość silni aby wygrać z nowotworem.
To, że ktoś nazwał w opisie film komedią, nie znaczy, że on nią jest. Dla mnie dobry i uczciwy film o alkoholizmie. Elementy komiczne są tu potrzebne, reżyser nie idzie w kierunku epatowania okrucieństwem. I tak doskonale widzimy, czym jest ten nałóg oraz walka z nim. Nic tu nie ma śmiesznego, wszystkie proporcje zachowane.
Komediodramat zazwyczaj nie oznacza komedii w powszechnym rozumieniu, film jest dramatem okraszonym szczyptą humoru. Nie ma się co obrażać, reżyser nie próbował zbagatelizować tematu.
Alkoholizm nie jest tragedią a chorobą. Przejawia się tragedią, ale to choroba jak każda inna. A człowiek nią dotknięty to nie zawsze "obszczany menel z zarzyganą klatą", jak to w swoim poście sformułowałeś. To choroba dotykająca ludzi z różnych grup społecznych, niezależna od statusu społecznego czy materialnego. Ja uważam wręcz przeciwnie że pozytywnym zjawiskiem jest to, że takie filmy powstają. Temat w przestrzeni publicznej trochę zamiatany pod dywan, brakuje rzetelnej informacji w kwestii faz rozwoju choroby, mechanizmów uzależnienia. Człowiek uzależniony bardzo cierpi, chyba jeszcze bardziej niż jego otoczenie. I naprawdę dziwi mnie fakt, że w naszym kraju, tak przecież na przestrzeni wieków toczonym tą chorobą, brakuje kampanii informacyjnej w tej materii. Ale to chyba nic dziwnego, skoro na górze jest tyle osób uzależnionych, w których działa wyparcie bo przecież "cały kraj pije", więc i ja mogę.
A co do filmów, które w formie nieco komediowej traktują chorobę nowotworową, to trochę ich już widzialem, ale z ostatnich filmów przychodzi mi do głowy jeden tytuł naprawdę godny polecenia:
https://www.filmweb.pl/film/Earl+i+ja%2C+i+umieraj%C4%85ca+dziewczyna-2015-72383 2
Film nie powoduje uśmiechu, bo i temat, podobnie jak ten w "Uśmiechach smutnych mężczyzn" bardzo trudny, ale chyba żadnego filmu dotyczącego śmierci nie przeżyłem tak jak tego obrazu. Ktoś powiedział, chyba któryś z Pythonów, że żeby kogoś uświadomić i przekazać mu pewne prawdy, trzeba go najpierw rozśmieszyć. I chyba coś w tym jest.
Smutno mi, czytając Twoje brednie, tak semantyczne jak i stylistyczne. Wiem, pojąłeś rzecz, ale - moim zdaniem nie pojąłeś sensu tego filmu, Zresztą, przeciętnego do bólu.
Masz prawo tak sądzić. Choć przecież każdy odbiera film inaczej, zależnie od swoich doświadczeń i konstrukcji psychicznej. Nie mogę tylko pojąć jednego: czy Twój post był merytoryczną krytyką moich poglądów i przemyśleń odnośnie samego filmu czy też tylko samej formy wypowiedzi. Jeżeli chcesz czepiać się szcególów stylistycznych czy semantycznych to po prostu sobie odpuść.
Ja nie mam problemu z tym, że takie filmy powstają ale z tym, że na Filmwebie ktoś je kategoryzuje jako komedie.