To była sprawa o morderstwo a nie o wykorzystywanie seksualne wychowanków w zakładzie. Nikt oficjalnie nie wiedział, że oskarżeni to byli wychowankowie, więc zadawane pytania o przeszłość strażnika były bez związku ze sprawą i nie miałyby miejsca w żadnym prawdziwym sądzie.
Normalnie prokurator zgłosiłby sprzeciw, ale ten prokurator był powiązany ze sprawą dlatego celowo tego nie zrobił.
To Ameryka, sam sędzia powinien zareagować bo ten proces to najczystszy kabaret.
Oczywiście że tak. Obraz jak najbardziej przejmujący jednak ten proces na pół produkcji to kpienie z widza. A jednak ocena prawie dwustu tysięcy osób na 7,9. I jak to wytłumaczyć?