I pomyśleć, że pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej idą na takie filmy. Nic dziwnego, że w polskim kinie nic się nie dzieje. Część pierwsza „U Pana Boga...” była znośna, druga to niewypał, a o trzeciej szkoda nawet gadać, najlepiej szybko zapomnieć.