W "Fair Game" Cassandra Delaney wciela się w postać młodej pracownicy rezerwatu zwierzęcego imieniem Jessica. Dziewczyna wchodzi w konflikt z trójką łowców kangurów, który zaczyna coraz bardziej eskalować aż w końcu skończy się rozlewem krwi.
"Fair Game" zaliczany jest do nurtu rape and revenge, ale niesłusznie, gdyż gwałtu w tym filmie nie ma, jedynie jazda topless na masce samochodu. W zamian jest dużo destrukcji, strzelania do zwierząt (nie tylko kangurów a la "Wake In Fright" z 1971 roku), pościgów (koń kontra motocykl enduro) i terroryzowania głównej bohaterki. Film jest świetnie zrealizowany i dobrze zagrany. Akcja wciąga i mknie na złamanie karku. W trakcie seansu "Fair Game" nie sposób się nudzić. Atutem filmu jest także (co oczywiste) pustynna sceneria australijskiego outbacku.
Jeśli ktoś jest fanem/fanką filmów Ozploitation to "Fair Game" powinien przypaść mu/jej do gustu. Co prawda nie jest to jeszcze poziom "Long Weekend" (1978) czy "Wake In Fright" (1971), ale dobra zabawa gwarantowana. Czas trwania: 82 minuty.
"Mad Max", "Wake In Fright", rape and revenge plus dużo australijskiej fauny. :-)