jeden z najlepszych ozików jakie widziałem, odjazdowy survival, który śmiało można postawić na półce gdzieś pomiędzy pierwszym Rambo a Uwolnieniem boormana, a to dopiero początek. zaczyna się jak Pojedynek Na Szosie, po czym się rozpędza, pędzi na łeb, na szyję i się mięsza z Nędznymi Psami sama peckinpaha, by pod koniec wyhamować i na zgliszczach tego wszystkiego stworzyć własną kategorię rzygając scenami jakich jeszcze nie było, w krótkich szortach i baletkach na okrasę..
akcja z przywiązaniem roznegliżowanej na wietrze facetki typ dziewczęcia o blond włosach, białej cerze i oczach jak jeziora do maski pędzącego na oślep samochodu przednia - tak maska, jak i scena - transhumanistyczny futuryzm niedawnego Titane rodem z piekła, ale w powijakach.