Mam wrażenie że to może się podobać tylko nastolatkom, takie "adventure-teen-fantasy". Za bardzo zalatuje tym Disneyem, nie to żebym coś miał do tej wspaniałej wytwórni, ale przykładowo każda część "Harrego" miała w sobie jakiś mroczny element, a tutaj mamy tylko ugrzecznioną bajkę dla dzieci. Fakt że efekty specjalne robią wrażenie, parę razy też można się uśmiechnąć, ale cała historia jakaś taka zbyt miałka...
Mnie osobiście nie podobał się głównie z paru innych powodów.
1) Główny bohater na samym początku filmu podróżował samotnie z dwójką przyjaciół i pewnego wieczoru opuszcza ich gdy śpią i idzie w nieznane tylko z powodu snu w którym pojawił się kruk a po przebudzeniu akurat jakiegoś ujrzał...
2) akcja za długo się "rozkręca", w prawie każdym filmie już po 30 minutach już się coś konkretnego dzieje a jak oglądałem "ucznia" to minęła godzina i dopiero film zmierzał by zaczęło się coś dziać
3) zanim "no w końcu zaczęło się łaskawie coś dziać" to miałem wrażenie że zamiast filmu Sci-Fi oglądam film dokumentalny pod tytułem "Kilkoro nastoletnich chłopców pod opieką starszego faceta na zimnych terenach bliżej nieokreślonego regionu geograficznego"
4) jak zaczęło się coś dziać to mieliśmy do czynienia z bezczelną kopią Harry Pottera z tymże czarami rzucanymi bez różdżek i większym zagęszczeniem Mugoli....
W skrócie to film wygląda tak:
Nudy.... nudy....nudy....o! naczosy się skończyły!.....nudy...nudy.... kurde, pepsi też.....nudy.....nudy.........nudy.....nudy.........nudy.....nudy.........nudy.. ...nudy.... .....nudy.....nudy.........nudy.....nudy.... o! w końcu coś się dzieje.....nudy.... nudy....nudy....napisy końcowe