Wiele się osdtatnio o tym filmie mówi. Jestem bardzo nim zainteresowany, ale nie mogłem nigdzie znaleźć, gdzie go można obejrzeć
Premiera była. 9 lutego w Multikinie we Wrocławiu, ale z Gdańska nie mogłem na nią dojechać. Podobno film doskonały, czekam na wyświetlanie go w Gdańsku.
Z tego co widać w zwiastunie, to film jest grany i reżyserowany jakby przez członków kółka aktorskiego, ale przecież nie o to w nim chodzi.
Zresztą oddać realistyczne,to co na Wołyniu się działo, to trzeba by mieć kupę pieniędzy, bo scena przecinania człowieka piłą to potężne wyzwanie dla twórcy efektów specjalnych, o zaszywaniu kotów w brzuchu nawet nie wspomnę.
Z tego co widać w zwiastunie, to film jest grany i reżyserowany znacznie lepiej niż dziesiatki telenowel polskich, co nikomu z widzów nie przeszkadza. Zresztą, wszyscy, którzy interesowali sie ambitnym dokumentem historycznym, ( a nie telenowelami ) znają reżysera i wiedzą co potrafi.
Sądzę, że największą sztuką jest wywołanie pożądanego efektu, bez pokazywania przecinanego człowieka piłą. I podejrzewam, że ten film to odzwierciedla.
Co do zaszywania kotów w brzuchu, to tego nie słyszałam, ale bez większego przekonywania, mogę w to uwierzyć, bo inne informacje, wyniesione z domu rodzinnego o metodach stosowanych na tym pograniczu, pozwalają mi dać wiarę we wszystko.
Z pierwszym zdaniem raczej się nie zgodzę. Telenowele są grane przez słabych i znudzonych aktorów, ale jednak aktorów, a tam wyglądało to raczej, ze grają bardzo przejęci rolami amatorzy. To niestety dało efekt niezamierzenie komiczny. Niestety.
Z resztą już prędzej.
Co do kotów, to wyczytałem to na jakiejś liście internetowej "zabiegów" jakie tam przeprowadzano. Nie mam powodów by nie ufać.
W każdym razie ważne jest, że ktoś ten temat podjął.
Po obejrzeniu zwiastuna, nie widzę nic, co by mnie raziło w grze aktorów. Zresztą trudno na jego podstawie wnioskować, bo tekstu jest niewiele - co zrozumiałe - bo to przecież dokument fabularyzowany. Natomiast atmosferę grozy łatwo wyczuć i jest to dobrze zrobione. Co do kotów, to ze smutkiem stwierdzam, ze wielokrotnie o tym słyszałem interesując się tematem, wcześniej.
Epatowanie brutalnością w filmach to jest z deka chore i nie wiem czemu ma to służyć ?! nie sztuka jest obrzydzić i przerazić widza, ale skłonić do myślenia... Tu ważne jest dobre ukazanie i przyczyn !! i skutków wydarzeń na Wołyniu...
Zgadzam się...Dlatego film ten został dobrze zrealizowany. Wykorzystując tak przekonywującą i zwielokrotniającą wrażenia, technologię 3D, można by było z łatwością przekroczyć granicę dobrego smaku w epatowaniu widzów brutalnością. Tu zaś umiejętnie panowano, nad zachowaniem odpowiednich proporcji i forma ( jak to często się zdarza), nie dominuje nad treścią. A treść jest tu najistotniejsza, bo przy ogromnej skali niewinnych ofiar (około 200 tysięcy), wydarzenia te są prawie nieznane. Jak mocno trzeba się starać i jakich technik używać, aby tego rodzaju tragedię sprowadzić do anonimowego epizodu, wojny? Taki stan świadomości społeczeństwa, można osiągnąć również dzięki sztucznemu zogniskowaniu uwagi na doszukiwaniu się przyczyn, które są tu oczywiste, a nie przedstawianiu tych tragicznych wydarzeń, takimi jakie one były, z niespotykaną grozą w tle.