... no dobra, chcę :)

Film ponoć oparty n a faktach, ale nie mam pojęcia jakich. W każdym razie, „based on true events”, a nie „inspired by true events”. Więc powinno w tym być trochę prawdy… W część tego nie trudno uwierzyć, ale w całość…
Facet mieszka na zadupiu, ma dwie córki, gwałci je ochoczo i bije, handluje narkotykami. Jedna z nich rodzi synka, który oczywiście jest nie do końca normalny. Tak ku*wa, wygląda jak mutant! No. I pewnego dnia przyjeżdża policja, wezwana do takiej „awantury domowej”. Facet Reza ich piłą mechaniczną, za co zostaje pojmany i osadzony. W tym czasie mafia zaczyna interesować się dragami, które ojczulek miał zostawić i zaczynają szukać dziewczyn, które już się osiedliły w opuszczonej chatce w lesie i trudnią się prostytucją.
Dużo tu przemocy – gryzienie, cięcie, strzelanie, gwałcenie i wygląda to w miarę realistycznie i nieprzyjemnie. Bardzo wkurzać może fakt, że wszyscy faceci w tym filmie to gwałciciele lub chociaż niedoszli/potencjalni gwałciciele i mordercy. Aż się dziwię, że reżyserem nie jest jaką wojująca feministka. Tak czy siak, nie wiem nic o autentycznej historii i napisy początkowe ani końcowe nie raczyły mnie na nią naprowadzić. Zaś wymowa filmu jest żadna. Ot, historia ludzkiego bestialstwa z pewnymi uproszczeniami i koloryzowaniem (jestem tego prawie pewien) bez jakiejkolwiek refleksji (chyba, że takiej, że mężczyźni to potwory). Bohaterowie są strasznie płascy, mało o nich wiemy, podobnie jak o miejscu akcji. Wszyscy są zdegenerowani. Może to komentarz społeczny? Może w małych miejscowościach w Chile wszyscy faceci to sku*wysyny i do tego okolicą rządzą bezwzględni bandyci.

Film ciekawy, ale ciężki i w gruncie rzeczy daremny. Epatuje okrucieństwem, które nie ma nic wspólnego z horrorową rozrywką ani z chęcią naświetlenia problemu, opowiedzenia jakiejś tragicznej historii. To czysta eksploatacja, tylko zrobiona nieco lepiej… choć też nie jakoś super.

Nie polecam nie odradzam. Wiecie już czego się spodziewać, oceńcie sami, czy chcecie to oglądać.