Ogląda się to niesamowicie, atmosfera tajemnicy i grozy budowana bosko, tylko na koniec wielki zonk, bo okazuje się, że z tego wszystkiego wynika jakiś jeden wielki banał. Film kojarzył mi się trochę z Kontaktem i Kulą, ale tamte filmy mają zakończenie logicznie wynikające z poprzedzających wydarzeń, a tu tego wyraźnie zabrakło.
Zależy co rozumiesz pod pojęciem "zonk". Mnie zakończenie poraziło i uważam, że jest genialne. Z tym, że jeszcze nikt z moich znajomych sam nie załapał całkowicie, o co tam chodziło. Więc, może napisz jak Ty odebrałeś zakończenie, a ja w odpowiedzi wyjaśnię, co mam na myśli...
to zakończenie wyglądało jakby reżyser zostawił sobie miejsce na nakręcenie 2 części
A jak je odbierasz? Ja uważam, że zdecydowanie nie było mowy o 2 części... Chociaż wieloznaczne zakończenia dają pole do popisu osobom, które chcą wycisnąć każdy grosz z danego tytułu. Tak było chociażby w przypadku "Descent". Tu też niewiele osób zrozumiało dyskretne przesłanie na koniec filmu (przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia).
po przebudzeniu (lub przed) ta dziewczyna miała sen/wizję podobną do tych jakie mieli na całym, nie zniszczonym statku i trzeba pamiętać że połowa statku event horizont nie została zniszczona
Ja to widzę tak: Starck miała tylko zły sen, ale... Kluczowym elementem jest zamykająca się śluza na sam koniec filmu. Jasny przekaz: teraz nikt stąd nie wyjdzie żywy. Może i ktoś pokusiłby się o nakręcenie drugiej części, ale umówmy się, że w tej sytuacji wszystkich czeka śmierć i to w ekspresowym tempie... Coś, co doprowadziło do tego koszmaru było na statku i stopniowo opanowywało ludzi, ale teraz opanowało sam statek.