Ulice Bukaresztu przypominają rzeki, po których pływają małe, kolorowe, świecące kapsuły, podążające w różnych kierunkach.
Uczestnicy ruchu drogowego nie przestrzegają jednak żadnych zasad i stąd ten chaos. Rumuńskie społeczeństwo jest mieszanką indywidualności, której lwią część stanowią egoistyczni kierowcy, skoncentrowani wyłącznie na własnych potrzebach. W rezultacie wszystkie te indywidua cierpią, stojąc w gigantycznych korkach. Ruch uliczny, obserwowany z dystansu, może uchodzić za całkiem przyjemny widok, mnóstwo w nim bowiem błyszczących, nowoczesnych aut, które przykuwają wzrok przechodniów. Nie ulega jednak wątpliwości, że znalezienie się w jego centrum jest prawdziwym koszmarem.