Ta wszechobecna infiltracja, koleś gdzieś w londynie przez komórkę wymówi jakieś słowo,
a panowie w USA natychmiast się o tym dowiadują, komedia :)
Ciekaw jestem jakich rozmiarów musieliby mieć bazy, żeby przetrzymywać wszystkie takie nagrania do sprawdzenia... "Średnio na świecie słówko pada 10 razy na minutę? Sprawdźmy w bazie co rozmówca miał na myśli! Oczywiście mamy zapisane pełne rozmowy wszystkich ludzi na kuli ziemskiej! Co to dla nas? Ale na 'Bourne' podświetlenia nie mamy, nie wpadliśmy na to, że on czasem się przedstawia jak dzwoni, albo gdy ktoś go pyta 'Bourne, to ty?' ". Tak w ramach kontynuowania idei całego tego systemu infiltracji...
Mnie bardziej (szczególnie w części drugiej i trzeciej) uderzyło to, że Jason Bourne nie wierzy w wypadki samochodowe. Ludzie dookoła niego mają stłuczki i już nic nie mogą z autem zrobić, on może prowadzić cztery koła z kierownicą doklejoną taśmą klejącą, a i tak pojedzie 300km/h, na sile woli i biopaliwie.
Wszyscy tracą przytomność? Nie JB! Ten to wygrzebie się z każdego wraku! zderzenie czołowe przy 120km/h? On to zrobił celowo! Nawet poduszka powietrzna mu nie zaskoczyła, bo po co!? To jest JB! Złapie się paska u spodni i wszystko będzie w porządku! Pasy bezpieczeństwa to przeżytek, tylko przeszkadzają i wżynają się w ciało...
A co chciałbyś żeby JB umarł na samym początku filmu w wypadku samochodowym? Taki gatunek filmu i nie lubię ludzi co doszukują się realistycznosci w takich filmach. To ma robić sensacje, ma być akcja co chwila. Jak bym tego nie chciał to bym sobie jakiś dramat zapuścił i wynudził sie na filmie półtora godziny
Chciałbym, żeby nie było tam scen w stylu "chwycę w ostatniej chwili pas i wepchnę go sobie pod pachę, to nic mi się nie stanie". Wiele mogę wybaczyć, ale takiego poziomu głupoty jak w tej jednej scenie, to dawno w żadnym filmie sensacyjnym nie widziałem.
Co innego doszukiwanie się realistyczności, co innego przekroczenie tej cieniutkiej granicy, w okolicach której człowiek jest na tyle zafascynowany obrazem, że przyjmuje wszystko. A takie sceny? To jest solidny kopniak ze strony twórców, który przebudzić może każdego.
Są sceny, które po prostu rażą i takich rzeczy się nie wybacza.
W czym ta scena tak bardzo cię raziła? W tym pościgu nikt nie jechał 120 km/h (zapewniam cię), a Bourne się złapał za pas (wcześniej nie miał kiedy go zapiąć, bo go gonili) od razu, gdy zobaczył, że dojdzie do stłuczki. A to, że nie stracił przytomności, tylko był zadrapany to chyba naturalne - jest bohaterem kina akcji!
Jeśli takie rzeczy ci przeszkadzają, to polecam nie oglądać kina akcji na przyszłość. Akurat Bourne'y pod względem realności wygrywają chyba z każdym filmem w tym gatunku.
Słyszałem, iż dane ze wszystkich telefonów są przechowywane 5 lat. Aby szybko przetwarzać treści rozmów wystarczy na bieżąco konwertować je na tekst i zeń wyszukiwać stosując zaawansowane algorytmy jak np. w google.
Co do sprzętu bywa, że technologie znane powszechnie jako nowości w wojsku są już przestarzałymi ("śmieciami" od lat).
Dlatego trudno szacować możliwości będąc np. 10 lat do tyłu (bo i po takim czasie zwyczajne urządzenia przechodzą do produkcji cywilnej). Wcale nie interesuję się tym tematem, ale zasłyszałem to i owo (będąc zdumiony skalą nie wiedzy społecznej).
nie wiem jak to wygląda w anglii, ale w ameryce od roku 2001 (pod pozorem walki z terroryzmem) każda rozmowa jest przechwytywana i zapisywana na odpowienich serwerach (które są ogromne, bo zajmują pomieszczenia wielkości boiska). następnie specjalny program automatycznie przeszukuje rozmowę w celu wychwycenia ok. 100 podstawowych słów kluczowych (np. allah, bomba itp.). w przypadku gdy na nagraniu nie pada żadne ze 100 słów, nagranie jest automatycznie kasowane. pozostałe nagrania są wysyłane informatykom do szczegółowej analizy.
Ja myślę ,że dwa spośród tych 100 podstawowych słów to "Ron Paul". Oczywiście w ramach walki z terroryzmem
"następnie specjalny program automatycznie przeszukuje rozmowę w celu wychwycenia ok. 100 podstawowych słów kluczowych (np. allah, bomba itp.)."-no to są tak inteligentne programy,że mają ileś tam odnośników,znaczenia słów bomba itd,które dla zwykłego obywatela mają znaczenie dość trywialne.
No tak z tego co widzę, to lepiej rzucać gównem, zamiast zapytać. To o czym mówisz, to program "echelon". Jest taki komputer, (który posiada NSA),kontrolujący wszystkie inne komputery (nie wiem na jakim terenie, ale z pewnością sporym), kamery, telefony stacjonarne i komórkowe, modemy, wszystko, co wymaga połączenia z siecią. Taki komputer wyłapuje słowa klucze, o których wspomniał JFox89 i zapisy rozmów, zawierających słowa-klucze lecą do baz danych,(słów-kluczy jest obecnie dużo więcej niż tylko 100, gdzieś czytałem, że zwiększono ich liczbę do ponad 200). Po analizie takiego nagrania lokalizuje się potencjalne zagrożenie. Słowa-klucze można zmieniać na bieżąco, a dodając do tego fakt, że mamy kod mesa, niewykluczone, że NSA może śledzić KAŻDY ruch Bourna, oraz Simona Rossa, tym bardziej w Londynie - mieście, które utrzymuje się w światowej czołówce jeśli chodzi o liczbę kamer. Pozdrawiam :)
4cryingwolf dobrze mowi. Stany Zjednoczone moga nagrywac rozmowy z calej kuli Ziemskiej, a komputer automatycznie wylapuje slowa typu: Bin Laden i cos w tym stylu, gdzie jest prawdopodobienstwo zagrozenia. Zreszta malo wiecie co Stany u siebie maja, ale myslicie, ze powiedza wam o tym w telewizji? tak dalej ogladajcie propagande, gdzie mowia o rzeczach nie istotnych.....
http://en.wikipedia.org/wiki/Echelon_(signals_intelligence)
System rozwijany od najgłębszej zimnej wojny, prawie od początków, globalnej telekomunikacji. Więc chyba jest coś na rzeczy :)
To taka propaganda grupy rzadzacej. Ze niby wszystko moga namierzyc. Ze moga znalezc czlowieka w wielkim miescie przez satelite i program rozpoznawania twarzy. G... prawda i wszystkie te wielkie serwery w Anglii... to tez pewnie sciema. A jak ktos mi da przekonujacy dowod na istnienie satelit to bede wdzieczny. Ja nie znalazlem. Do wszystkich tych co mi beda wrzucac od wariatow : Najpierw dowod potem mozesz wrzucac.
Wszyscy wspominają o wyszukiwaniu w rozmowach słów typu bomba, Allah, czy Bin Laden. Nie ma wątpliwości że 'Allah' pojawia się bardzo często w rozmowach muzułmanów, podobnie jak Jezus wśród katolików. Nie sądzę żeby akurat to słowo stanowiło jakiś szczególnie łakomy kąsek wśród wyszukiwaczy terrorystów. Bin Laden musiało być szczególnie często używane w rozmowach choćby w dniu w którym zginął i w kolejnych. To się musieli chłopaki narejestrować. Raczej chodzi tu o łączenie słów kluczy w toku jednej rozmowy, ale nie myślę żeby chodziło tu o takie banały. Algorytmy zapewne są dużo bardziej wyrafinowane niż się o tym publicznie mówi. Czy sytuacja pokazana w filmie jest fikcją? A jak myślicie o czym było gadane ostatnio w Dubaju w trakcie WCIT-2012? ITU działa w tym zakresie od dawna, teraz chcą jednak więcej. To się dzieje już dziś. Nie wyszło z ACTA? Nic nie szkodzi, zastąpi go DPI (Deep Packet Inspection), Ktoś nie załapał co się działo na ekranie. Warto zobaczyć ponownie, tym razem bardziej skupiając się na szczegółach.
Trochę się rozpisałem, a w sumie chciałem o filmie i słówku które rozpoczęło całą akcję. Nie było to słowo Allah czy bomba. Słowo które spowodowało całe zamieszanie to 'BlackBriar' czyli nazwa ściśle tajnej komórki CIA, która nie powinna być znana dziennikarzowi Guardiana.
Niewiarygodne! Wiedzialem, ze cos jest na rzeczy , ale nie, ze jest to juz tak naturalne i profesjonalnie prowadzone przez federalnych!
info z wikipedii o NSA(wywiad): "Prawa odnoszące się do NSA ograniczają zakres podsłuchu stosowanego przez agencję do łączności zagranicznej, co oznacza, że jeden z rozmówców powinien znajdować się na terytorium USA, a drugi poza nim. Monitorowanie obywateli własnego państwa jest zakazane."
Sam echelon jednak nie odnosi sie do samych USA bo zlokalizowany jest rowniez w Niemczech ( możemy czuć się szpiegowani ;p)
Zresztą rząd Stanów zrobi i tak co chce, zatuszuje i nikt się nie skapnie.
Chyba, ze ktos wykradnie teczki i przefaxuje je do swojego domku (bunkier mile widziany), stamtad już latwo poplynie ;]