Oczywiście według mnie :D
Tak, ta walka Bourne'a z Deshem.
Dlaczego tak sądzę? Bowiem to jedyna walka po której szczęka opadła mi aż do samej ziemi i nie mogłem dość do siebie przez kilkadziesiąt sekund. Zazwyczaj reagowałem na fajne walki w dość typowy sposób: wow, ale fajnie! Tutaj odczułem coś znacznie lepszego - zachwyt.
Fakt, ujęcia są zbyt chaotyczne i bardzo przeszkadza to w odbiorze walki. Rozumiem, że należy w jakiś sposób nadać dynamizm walce, no ale bez jaj. Fakt, są gorsze filmy pod tym względem (chociaż Bourne jest w czołówce :D), ale nie należy z tym przeginać. Pod tym względem lepsza jest jedynka.
Więc dlaczego ta walka tak mną poruszyła? Bowiem była niezwykle realistyczna. A trochę filmów walki już widziałem.
Gdzie ten realizm? W ruchach, które wykonują. Jak bardzo technicznie walczy Bourne można się przekonać oglądając poprzednie jego walki. Ale dopiero tutaj widać jak bardzo niebezpieczna jest walka. Goście chcą się z całych sił zarąbać, stosują wszystko co wpadnie im w ręce. Dostaje jeden i drugi. Nie odpuszczają sobie ani na chwilę. I pomimo tych technik jakie stosują ta walka nadal jest chaotyczna i nieprzewidywalna (i to nie z powodu kamery :D).
Oglądałem tą walkę z zapartym tchem. Fakt lubię kombaty. Ale to nie zmienia faktu, że lubię też inne style walki. I nie znalazłem lepszej sceny walki.
A może się mylę (znając życie to na pewno :D)? Macie jakieś inne propozycje filmów z walką, która was wkopała w ziemię?
w Quantum of Solace scena walki w hotelu Craiga i tego (chyba) geologa. Mega mocna, dynamiczna i brutalna
i to pomimo tego, że koleś nie był żadnym przeciwnikiem dla Bonda