Najpierw powiem czemu polecam ten film. Wartka akcja, dobry montaż, świetne sceny kaskaderskie no i sentyment do dwóch poprzednich części. Cieszyłem się, że Bourne wreszcie zakończy swoje poszukiwania i odnajdzie swoje korzenie.
Co mi nie pasowało - przede wszystkim braki w logice. Teraz będzie spoiler, więc nie czytajcie dalej jak nie chcecie.
Pierwsze pytanie to po co Daniels ujawniał informacje o Blackblair temu dziennikarzowi. Musiał mieć w tym jakiś cel. Nagle po śmierci dziennikarza (co mógł z łatwością przewidzieć) w pośpiechu ucieka w bezmyślny i nieprzygotowany sposób. Gdyby chciał pogrążyć Blackblair i działał jak profesjonalista przygotowałby sobie odwrót.
Następnie skąd wzięła się Nicky Parsons w mieszkaniu Danielsa. Nikt z góry nie wiedział, że byli w Treadstone i nikt temu duetowi nie przeszkodził? Noah Vosen powinien zacząć od nich a nie od Bourne'a.
Potem scena w Maroku - czemu zabójca zboczył z kursu do Nicky. Dostał kontrakt na Danielsa i nagle jedzie tak poprostu do Nicky. Ona nie mogła mu nic zlecać - na pewno nie była wyżej od centrali.
Dziwi bardzo sposób w jaki Bourne dostał się do centrali. Wszedł sobie do pokoju szefa i tak samo łatwo wyszedł. Następnie pojechał do centrum szkoleniowego i zrobił to samo. Wyglądało tak jakby miał magiczną kartę ID, która otwiera każde drzwi.
Było tego jeszcze więcej, ale to te rzeczy rzuciły mi się najbardziej w oczy.
Szkoda, że to już koniec. Wzruszyłem się na piosence Mobiego Extreme Ways z napisów końcowych.