Nie bardzo rozumiem co sie tam wydarzylo, koles mowi, zeby nie niszczyc kamer, wiec nie niszcza, poszukiwanie wyjscia skonczylo sie w 10 minut, dalej potulnie wszyscy siedza i lulki pala.
Jakos nienaturalnie szybko wszyscy sie poddali, rozumiem, ze to tylko 80 minut, ale jakos brak uzasadnienia, ze naprawde nie ma wyjscia. Policjant strzela w cegly i po samym obejzeniu wie juz, ze ich nie wylamie, slabe, albo to rycie podlogi w piwnicy.
Nawet lyzeczka od herbaty za ten czas mozna by wyjac kilka cegiel.