Film ma kilka niezłych scen, ale w sumie nic specjalnego. Satyra na środowisko bardzo cienka (Crystal mógł się postarać o coś ciekawszego) i z wyświechtanymi dowcipami (kłania się "Notting Hill"). Romantyczna komedyjka wychodzi jeszcze słabiej. Julia tylko się uśmiecha (swoją drogą niezły ma ten uśmiech, znakomity do reklam past do zębów), John robi te swoje minki zbolałego szczeniaka, a Catherine napina mięśnie twarzy żeby tylko wyglądać godnie jako bohaterka Blair Bitch Project. To niewiele aby ten film zapadł w pamięć.