PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11403}

Upiór w operze

Il Fantasma dell'opera
5,4 840
ocen
5,4 10 1 840
3,7 3
oceny krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Ten film jest tak chory, tak spaczony, tak obrzydliwy i odrażający, że przekracza wszelkie granice złego smaku. Nie, to nawet nie jest zły smak. To wizje równie obrzydliwego i chorego psychicznie człowieka. Człowieka, który powinien siedzieć, przypięty kajdanami pod prądem do ścian w zamkniętym pokoju bez klamek i okien (nawet bez drzwi)
Jeśli komuś ten film się podoba to radzę zgłosić się do psychiatry. Osobiście mam nadzieje, że tacy ludzie zakładu psychiatrycznego nie opuszczą.
Film nie ma nic wspólnego z książką. Zrobiono z tego erotycznie obrzydliwy horror, ale nie z elementami grozy. O nie, nie. Przekroczono granicę złego smaku o całe setki lat świetlnych.
To coś co jest Upiorem ( nie ośmielę się nazwać go Erikiem), jest długowłosym blondynem z normalną twarzą, po prostu chory psychicznie człowiek wychowany przez szczury. Tak jak i jego puszczalska wywłoka, która podobno jest pseudodivą imieniem Christine. Po prostu socjopatyczne, chore bydło.
Postacie Erika i Christine muszą przewracać się w grobie z prędkością turbiny rakietowej.
A tego chorego człowieka, co nakręcił to coś i który to napisał powinno się wyeliminować ze świata filmu i ze zwykłego społeczeństwa. Każda kopia, każda taśma tego filmu powinna zostać spalona. Ten film to jedno wielkie obrzydliwe zezwierzęcenie. Osobiście czuję się zbrukana, zamordowana i zgwałcona mentalnie jako widz i jako fanka prawdziwej historii Upiora.

ocenił(a) film na 4
Sasayaki

Przekracza granice złego smaku? Gruba przesada. Istnieję filmy pierdyliard razy obrzydliwsze i brutalniejsze od tego. Co do tego, że nie ma nic wspólnego z książką - naprawdę, kogo to obchodzi? Istnieje kilkanaście (!) wersji "Upiora...", więc reinterpretacja opowiadania jest jak najbardziej na plus. Reinterpretacja to zawsze ciekawy pomysł, chociaż nikomu nie wychodzi to tak dobrze, jak Kubrickowi.

Co to samego filmu to nie podobał mi się on z innego powodu - był po prostu nudny. Poza ciekawym (choć kiepsko wykonanym) pomysłem i muzyką Morricone film nie ma zbyt wiele do zaoferowania (no, aktorstwo nie było takie najgorsze). Zgodzę się, że to najsłabszy film tego reżysera, natomiast wstrzymałbym się z opiniami o nim przynajmniej do czasu zapoznania się z jego najwybitniejszymi dziełami, czyli "Ptakiem o kryształowym upierzeniu" i "Głęboką czerwienią". Niektórzy uważają za arcydzieło jeszcze "Suspirię" - nie wiem, chyba muszę sobie odświeżyć, bo aż tak pozytywnie tego filmu nie zapamiętałem. Ogólnie lata 70-te to najjaśniejsza strona tego reżysera, któremu zdarzały się wspaniałe dzieła, ale jest on dość nierównym reżyserem. Jego ostatni dobry film to chyba "Syndrom Stendhala". Chociaż "Czy lubisz Hitchcocka?" też nie był zły.

vujek1991

Tak fanów to obchodzi. Pomyśl nad tym. Że dla fanów Upiora ma to znaczenie, że film ma coś współnego ze znaną im historią!
Możliwe też, że moja ocean jest zbyt surowa, ale spróbuj się postawić w mojej sytuacji: Obejrzałam film z prostej przyczyny. Chcę obejrzeć wszystkie 'Upiory' bo chcę poznać koncepcję reżysera, i scenariusz. Ich własną interpretację.
Obejrzałam już kilka wersji, znam książkę, wiem jakiej ewentualnej brutalności mogę się spodziewać.
A co dostaję? Nic.
Dostaję faceta w piwnicy, który mieszka ze szczurami, morduje w obrzydliwy sposób, wszędzie latają flaki i pieprzy Christine, która zrobiłaby niemałą karierę w Moulin Rouge w XIX wieku.
I tak dziękuję losowi, że to...'dzieło' nie wpłynęło na mnie tak bardzo, że mogłabym znienwidzić Upiora, bo sceny tego filmu zostałyby mi w w głowie na całe lata.
Możliwe, że reżyser jest artystą, który robił wspaniałe arcydzieła, które są pamiętane i uwielbiane przez pokolenia.
Jednak te najjaśniejsze lata jak wspomniałeś przypadają w latach 70tych, a Upiora stworzył pod koniec lat 90-tych, czyli po 15-20 latach od czasów największej świetności. No i co? Mam ocenić dobrze ten film, bo 40 lat temu był geniuszem?
Jeśli jego 'arcydzieła' są w stylu Upiora, to tym bardziej mnie zastanawia dlaczego on chodzi na wolności.

ocenił(a) film na 4
Sasayaki

Ja Ci w żadnym razie nie każę oceniać pozytywnie filmu, a także tego reżysera. Choćbym chciał, to bym nie mógł. Natomiast jest to taka sugestia z mojej strony, żeby nie oceniać reżysera z perspektywy tylko jednego filmu. Ponadto nie uważam go za geniusza - jest dobrym reżyserem, który tworzy filmy ze zmiennym powodzeniem, przy czym nie zapowiada się jego powrót do dawnej formy z początku jego twórczości.

Niepokojące są słowa, że film jest tak obrzydliwy, że powinno się wyeliminować reżysera. Powtarzam więc, nie jest to obrzydliwy ani zbyt krwawy film. To pewnie jest kwestia wrażliwości, ale w skali całej kinematografii jest to średnio brutalny film (choć w jednym czy dwóch momentach reżyser otarł się o kino gore). No i jest to tylko film. Wielu jest reżyserów, którzy lubują się w kręceniu chorych filmów, ale są to normalni ludzie, którzy nikomu nie zagrażają.

Twoja przesadzona reakcja każe mi Ci poradzić, żebyś sobie tego reżysera jednak odpuściła, bo chociaż jego wcześniejsze filmy są mniej krwawe od "Upiora...", to przeważnie pokazane są szczegóły popełnianych zbrodni. Nie jest to jednak chora wizja jakiegoś tam reżysera-skrytomordercy, ale specyfika filmów giallo. Giallo to takie włoskie, krwawe kryminały i jest to osobny podgatunek filmowy. W przeciwieństwie do "Upiora...", który właściwie nie wiadomo czym tak do końca jest (bo nie jest to giallo), są ciekawe i wciągające, i jeśli nie przeszkadza Ci parę krwawych scen (chociaż niewiele bardziej krwawych niż np. w "Dexterze"), to warto sięgnąć choćby po samego "Ptaka o kryształowym upierzeniu" i poznać drugie oblicze reżysera..

Ja sam lubię reinterpretację, lubię, gdy ktoś nakręci coś z zupełnie innej strony. Tzn. lubię samą ideę. Zauważ, że ani ten mój wywód, ani poprzedni nie jest obroną filmu ani nawet reżysera (w końcu nie każdy może lubić giallo, horrory lub w ogóle kino grozy). Sam film właściwie nic sobą nie reprezentuje, a jego najmocniejszą stroną jest oprawa dźwiękowa. Różnica między nami jest jednak taka, że Tobie ciężko się oglądało, ponieważ film był dla Ciebie zbyt brutalny i obrzydliwy, a ja po prostu co chwila patrzyłem na zegarek :) Zdaję sobie sprawę, że to 4/10 jest lekko naciągane, ale zawsze staram się docenić cokolwiek w filmie, czy to grę aktorów, czy ścieżkę dźwiękową, czy sam pomysł bez względu na realizację. Bez muzyki Morricone to by pewnie było jakieś 2-3/10.

vujek1991

Nie, no nie uważam scenarzysty czy reżysera za skrytomorderce czy innego psychopate, ale owszem powinien być wyeliminowany ze świata filmu przy takich...ekranizacjach. Nie miałam na myśli w żaden sposób czegoś 'szurniętego' jak czasem się spotykam, że powinno się zabić czy powiesić reżysera.
Jestem fanką Dextera i szczególy zbrodni czy krwawe momenty same w sobie nie są złe. Gdyby to był film o tytule np. 'Upiór podziemi" czy w ogóle jakiś inny Upiór tj nie byłoby Christine Daae, Upiór nie miałby być Upiorem...To film uznałabym za coś świetnego. Ale nie w tym połączeniu.

ocenił(a) film na 4
Sasayaki

Jeżeli tylko na tym polegają Twoje obiekcje, to nie zostaje mi nic innego jak tylko polecić filmy Dario Argento. Warto zacząć od jego reżyserskiego debiutu, czyli "Ptaka o kryształowym upierzeniu". Po tym filmie sama ocenisz, czy warto dać Argento szansę :) A myślę, że warto choćby ze względu na to, że to bardzo oryginalny i kreatywny reżyser. Jeszcze nie wiem sam, jak go ocenić, bo muszę parę filmów jeszcze obejrzeć - na razie obejrzałem 17 filmów i oceniam całokształt jego twórczości póki co na 6-7/10. Jest to jedna z najważniejszych postaci kinematografii włoskiej, chociaż jego dokonania są nieco przecenione.

Sasayaki

Twoja ocena filmu Argento jest co najmniej niestosowna i bardziej wulgarna niż ten film. Osoba ,która jedną z najgorszych wersji z 2004 roku ocenia jako ulubione arcydzieło , nie może poprawnie postrzegać dosadnej i czarującej wersji mistrza makabry .

soulheart

Hahaha, mam płakać czy śmiać się, bo nie wiem?
Faktycznie, że też nie doceniłam latających flaków, rżnięcia jak zwierzęta i szczuro-czegoś tam. Och, jak ja śmiałam? Jakbym chciała kiepskie i niesmaczne porno - włączyłabym je. Nie wnikam w twoje preferencje.
Mistrz makabry...chyba miszcz partactwa.
Tak, oceniłam wersję z 2004 roku jako Arcydzieło, a często mi się to nie zdarza z prostej przyczyny. Dostałam tam wszystko to czego brakowało mi w książce i musicalu.
TY coś takiego jak Planetę Małp, albo kiepskie Lśnienie oceniłeś/aś na 9/10 i jakoś się w to nie wtrącam. Jak żałosnym człowieczkiem trzeba być, żeby komentować tego typu rzeczy?
Zero klasy i dobrego smaku. Właściwie...nie jestem zdziwiona.
Byłam poszukiwana przez ciebie, czy co?

Sasayaki

Twoje opinie na temat tych dwóch wersji Upiora w operze są totalnie skrajne, subiektywne i żenujące .Brak smaku i zero klasy ? Tylko u kogo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones