Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 81 tys. ocen
7,6 10 1 80700
5,9 12 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

A teraz może odwróćmy sytuację. Co by było gdybyście się znalazły w czasach Upiora, w jego podziemiach?
Czekam na pomysły :))

ocenił(a) film na 10
ameeran

Banalne: to samo co wtedy, gdyby byl w naszych czasach tylko, ze na łożu w kształcie łabędzia

Countie

Znowu by biedak zemdlał i musiałaby go XIX wieczna służba zdrowia hospitalizować :D:P

ocenił(a) film na 10
ameeran

Nie! Wtedy ja bym weszła do akcji i bym go shospitalizowała (nie mam zaufania do naszej słuzby zdrowia, a co dopiero do tej XIXwiecznej).

ocenił(a) film na 10
ameeran

He hę, chciałabym uprzejmie przypomniec, że dzielna doktor Ortega to ja! Ta rola jest już zajęta :P ;]

ocenił(a) film na 10
Countie

Okej, okej...
Ale mimo, że jestem zwykłymsz szaraczkiem to pierwszej pomocy udzielać umiem ^^.

ocenił(a) film na 10
ameeran

UUU trudne pytanie..... EEE Hmm..... Nie wiem może bym powiedziała : Zaśpiewaj mi Albo bym se Zemdlała xD Mam Piosenki Po Polsku ale wersja Anglojęzyczna była Lepsza :D

użytkownik usunięty
Filmowa_xD

Rozdział 1: Milmalinka musiała położyć się wcześniej spać,ponieważ na następny dzień miała wyjechać do swej starszej siostry.Gdy sen zaczął przychodzić,dziewczyna usłyszała jakiś świst.Jak na komendę,otworzyła swoje niebieskie oczy,rozejrzała się wokół,lecz niczego nie dostrzegła.Wstała,przejrzała się w lustrze,kiedy nagle jej własne odbicie "pochłonęło" ją! Znalazła się w jakimś wirze,dziewczyna natychmiast zamknęła oczy. Nagle wylądowała na łóżku,w którym spał barczysty mężczyzna,jego twarz osłaniała maska. Milmalinka krzyknęła głośno,jej głos odbił się echem od ścian.Osobnik leżący obok niej się przebudził.
- Co Pani tutaj robi? - zapytał baryton,który wydawał się gniewny dla dziewczyny - jak się tu Pani znalazła?
- Miałam wyjechać do siostry - dziewczyna zaczęła wyjaśniać - położyłam się do łóżka,kiedy usłyszałam jakiś świst.Kiedy przejrzałam się w lustrze,ono...
Milmalinka spojrzała prosto w zielone oczy mężczyzny,który usiadł na łóżku.

użytkownik usunięty

Rozdział 2:
- Może już...pójdę - Milmalinka wstała z łoża,kiedy tajemniczy człowiek się odezwał:
- Zostań,to nie Twoja wina,że się tu znalazłaś.Mam na imię Erik,a Ty?
- Milena.
Mężczyzna chwycił dłoń dziewczyny i dwornie ją ucałował,po chwili ciągnął dalej.
- Widzę,że Cię trapi,dlaczego noszę maskę.To całe moje życie...spędziłem w tym lochu...Urodziłem się oszpecony,matka mnie nie chciała,tylko dawała mi maskę.W cyrku byłem wystawiany na pośmiewisko i stamtąd uciekłem...
Milenie popłynęły łzy z oczu.Jeszcze nigdy takiej historii nie słyszała,po chwili ciszy mężczyzna mówił dalej:
- Potem byłem nauczycielem młodej Christine Daae,uczyłem ją śpiewu,lecz ona też mnie odrzuciła i zostałem skazany na samotność.Ludzie są podli!
- Nieprawda - powiedziała Milena - też się ze mnie w mojej szkole wyśmiewają,bo jestem inna niż oni.Ty po prostu miałeś smutne życie,bez odrobiny miłości...
I tu przerwała,bo Erik wstał z łoża.
- Wybacz,nie chciałam.
- Masz rację,nie potrzeba być samolubnym.Chcesz zobaczyć moje muzyczne królestwo?
- Oczywiście.
- To chodź ze mną.
Razem wyszli z groty,w której stało łoże.
Całe "mieszkanie" Erika było oświetlone świecami,na powierzchni jeziora leżała łódź,na podwyższeniu stały rzęsiście oświetlone organy.
- Jesteś kompozytorem? - Milena podeszła do pulpitu,gdzie był papier nutowy.
- Kompozytorem,architektem,wynalazcą,magikiem - odpowiedział na to Erik.
- Kocham muzykę nad życie,lecz nie mogę śpiewać.
- Dlaczego? - zapytał mężczyzna.
- Bo mam wysoki głos - przyznała się niechętnie Milena.
- Może mógłbym Ci jakoś...pomóc?
- Dziękuję Ci bardzo,zrobię coś dla Ciebie w rewanżu.
- Co takiego?
- Porozmawiam z Twoimi rodzicami.
- Czyś ty zwariowała? - krzyknął Erik - Za nic nie będą chcieli z Tobą rozmawiać!
- Mam nieugięty charakter,nie pozbędą się mnie tak łatwo!
- No,dobrze - powiedział mężczyzna - jeśli chcesz zwiedzić Operę - służę Ci.

użytkownik usunięty

"Milenie popłynęły łzy z oczu."
Mi też. Ze śmiechu.

ocenił(a) film na 9

"- Kocham muzykę nad życie,lecz nie mogę śpiewać.
- Dlaczego? - zapytał mężczyzna.
- Bo mam wysoki głos - przyznała się niechętnie Milena. "

W tym momencie wszystkie soprany świata popadły w zbiorową histerię, dowiedziawszy się, że wysokość ich głosu bezpowrotnie dyskwalifikuje je jako wokalistki. Świeżo uświadomiona publiczność w La Scali obrzuciła pomidorami Annę Netrebko, która szlochając uciekła ze sceny i postanowiła resztę życia spędzić prasując koszule i pichcąc obiadki mężowi oraz dziecku.

W tym samym czasie Tarja Turunen wycofała się z szołbiznesu, by w chacie pośród norweskich gór oddawać się hodowli roszponki i szpinaku, bo cóż innego jej pozostało. "Mam wysoki głos! Nie mogę śpiewać!" jęczała w długie zimowe noce, przewracając się z boku na bok.

Przez świat przetoczyła się fala demonstracji w obronie bezrobotnych sopranistek, a w Paryżu doszło nawet do zamieszek. Krewka rumuńska diva Angela Gheorgiu znokautowała torebką dyrektora Opery Garnier, który tlumaczył jej, że nie może zatrudniać kobiet o wysokim głosie. To dało sygnał do zmasowanego ataku na dyrekcję oraz siły porządkowe.

W Ameryce siły wiedzione przez Sarę Brightman przejęły kontrolę nad Broadwayem, zaś Sierra Boggess poprowadziła brawurowy atak na LAs Vegas, skąd przyczółki nieustraszonych sopranistek jęły się przesuwać w kierunku Los Angeles.

Na frontach Europy dominowały atakujące od wschodu Zjednoczone Siły Sopranu pod poczwórnym dowództwem Barbary Melzer, Anny Gigiel, Edyty Krzemień i Kai Mianowanej, zaś od strony Holandii ofensywę rozpoczął Dumwirat Holenderski w składzie Pia Douwes i Annemieke van Dam. Od południa maszerowały już bojówki Siły Sopranów Germańskich, wiedzione przez Marjan Shaki, Jessicę Kessler i Kornelię Zenz.

Po wyczerpujących walkach z użyciem tak wyczerpującej broni jak torebki damskie, strusie pióra, peniuary, pończoszki i poduszki złowrogie siły sopranów zostały w końcu zepchnięte do podziemia, a ich nazbyt wysokie głosy nie drażnią już czułych uszu melomanów.

ocenił(a) film na 9
EineHexe

...a świstak siedzi i zawija w sreberka!
O MAJ GAD!
Leżę i kwiczę.
*odchodzi nucąc ZA WYSOKIM GŁOSEM jakąś smętną melodyjkę*

Pisałam już, że kocham te forum? Nie? To teraz napiszę KOCHAM TE FORUM.
*odchodzi już na prawdę niechętnie biorąc książkę z matematyki*

Megha

Czy ktoś ma pluszową, różową żyletkę? Idę się pociąc bo dla odmiany mam za niski głos.
Ale może to dobrze, bo jak załamią się wszystkie sopranistki to będę miała gdzie pracowac xDxDxD
Milmalinko twój problem nadaje się do Rozmów w Toku!

- Temat dzisiejszego odcinka to:'' Mam za wysoki głos, nie chce mi się życ!''Nasz gośc opowie o ciężkiej próbie na jaką wystawiło ją samo życie. Moim pierwszym gościem będzie dziewczyna, która usiłowała popełnic samobójstwo przy pomocy różowej żyletki. - prowadząca Rozmowy w Toku, Ewa Drzyzga rozpoczyna program. Publika w skupieniu obserwuje wejście kobiety.
- Witam, proszę opowiedz nam o swoim problemie zaczęła redaktorka.
Dziewczę spojrzało w stronę publiki ledwo tłumiąc łzy napływające do oczu.
- Zaczęło się gdy poszłam do zerówki, miałam sześc lat i podczas rytmiki dzieci śmiały się, ponieważ śpiewałam za wysoko.- szepnęła a po jej policzku przepłynęła samotna łza. Zza kulis wybiegł operator podając dziewczynie pudełko chusteczek.
Publicznośc westchnęła. Ewa patrzyła na dziewczynę odzierającą łzy.
- Proszę kontynuuj dalej.- podpowiedziała
- Później było już tylko gorzej a apogeum mojej rozpaczy zaczęło się, gdy pan na muzyce w piątej klasie dał mi jedynkę. Nie mogłam z tym zyc, pewnej nocy umalowałam się różową pomadką i zamknęłam w łazience z żyletką.
- Chciałaś się zabic?- zapytała wprost Drzyzga.
- Tak.- rozpłakała się dziewczyna. - Chciałam się zabic, nie mogłam już tego znieśc.
Na sali rozległ się szmer głosów, jedna z kobiet na krześle chciała coś powiedziec. Redaktorka z mikrofonem podeszła do kobiety w średnim wieku.
- Nie próbowałaś się leczyc?- zapytała zdumiona.
- Próbował Upiór w Operze, ale nie udało mu się. Zakochał się w jakiejś kobiecie z niskim głosem i mnie porzucił, wcześniej wyśmiewając że mam za wysoki głos.
- Cóż, życzymy ci powodzenia.- pocieszyła Ewa.- skierowała kroki do głównej kamery. - Życie czasami pisze nam przeróżne scenariusze, jedni są chorzy inni niedoskonali a jeszcze inni cierpią katusze z powodu za wysokiego głosu. Czy da się życ z glosem jak gwizdek?

ocenił(a) film na 9
Sabcia

Da się! *wykrzyknął chórek sopranistek z lewej*

Oszz wy, okrutne jesteście, dziewczę się przez Was załamie! (:P)
Ale i tak Was [wszystkich/wszystkie] kocham! Muaaah. Tak wiem. Nadmiar matematyki źle na mnie działa, sori!

użytkownik usunięty
Sabcia

"Idę się pociąc bo dla odmiany mam za niski głos. "
E, masz niski, po co się ciąć? Cieszyć się powinnaś! Nie będziesz dyskryminowana...

"Da się! *wykrzyknął chórek sopranistek z lewej*
Pewnie, że się da. xD

ocenił(a) film na 9

Milmalinko, czy będą nowe odcinki opowiadania? Ja bym chciała przeczytać.

użytkownik usunięty
Lleleth

Oczywiście,że będą,tylko muszę znaleźć czas,bo teraz znowu nauka,ale spoko:)

użytkownik usunięty

Rozdział 3:
- Bardzo chętnie chciałabym zwiedzić...Twój...świat - powiedziała Milena.
Oboje skierowali się do łódki.Żelazna brama przed nimi podniosła się do góry,dając im drogę wolną.Milena siedziała i rozglądała się po podziemiach,natomiast Erik stał za dziewczyną i wiosłował. Wreszcie dotarli do brzegu.Mężczyzna wysiadł pierwszy i podał rękę dziewczynie w celu pomocy "wysiadki" z łodzi. Erik wsadził dwa palce do ust i gwizdnął.Po chwili ukazał się im kary koń.Mężczyzna posadził dziewczynę na grzbiecie zwierzaka,wziął w dłoń lejce i gdzieś poprowadził karosza. Nagle Erik zatrzymał się i jednym ruchem zdjął Milenę z konia.
- Daj mi rękę - szepnął mężczyzna - to będzie droga uciążliwa,bo będziemy wchodzić po schodach.Ja nieraz dostałem zadyszki.
Milena w odpowiedzi podała dłoń Erikowi,po chwili oboje zaczęli się wspinać po schodach.W jednej ręce mężczyzna trzymał pochodnię,w drugiej dłoń Mileny.Kiedy znaleźli się na samej górze,weszli do długiego,wąskiego korytarza,oświetlonego świecznikami,które "chowały się" w ścianie. Erik odsunął lustro,Milena natychmiast poznała tę garderobę.W noc po premierze Hannibala właśnie Christine Daae zobaczyła w lustrze Erika i przeniknęła przez nie. Dziewczynie skojarzyła się ta scena z filmu. Mężczyzna otworzył drzwi i znaleźli się w jakimś holu. Po chwili dotarli do schodów,weszli na nie i pomaszerowali za kulisy sceny, gdzie to był ich cel. Przed wejściem Erik powiedział.
- Milenko,zamknij oczy.
Dziewczyna natychmiast spełniła zadanie.
- Poprowadzę Cię,tylko nie podglądaj! - nadal słyszała w uszach baryton jej towarzysza. Poczuła,jak Erik bierze ją za rękę i obejmuje ją ramieniem.Otworzyły się jakieś drzwi.Milena została wprowadzona na scenę i mężczyzna rzekł:
- A teraz otwórz oczy.
Milena otworzyła je i zobaczyła,że stoi na jakiejś scenie,za miejscem dla orkiestry rozciągały się miejsca dla siedzących,rozciągały się także loże na pierwszym i drugim piętrze. Dziewczyna uniosła głowę do góry.Pod sufitem wisiał ogromny,piękny,ciężki,kryształowy żyrandol.
Nagle Erik się odezwał:
- Ta pierwsza loża po lewej stronie na pierwszym piętrze należy do mnie.
- A pozostałe?
- Ta po prawej stronie należała do dawnych dyrektorów mojej Opery. Kilka lat temu spowodowałem pożar Opery,zrzucając żyrandol na widzów.
To było na spektaklu "Don Juan Triumfujący",kiedy skończyliśmy śpiewać arię,to wyznałem Christine miłość.Ona ściągnęła mi maskę i wtedy właśnie to się stało.
- Skąd miałeś fundusze na odbudowanie teatru? Przepraszam za to niedyskretne pytanie.
- Mogę Ci na to odpowiedzieć - odparł Erik - po prostu płacono mi za to,żebym nie straszył ludzi.
- Teraz kto jest właścicielem?
- Ja.
Milena spojrzała się na mężczyznę.Po chwili powiedziała spokojnie:
- Wiesz,to jest Twój interes i się do tego nie wtrącam.
- Ależ moja droga - odpowiedział Erik - właśnie chcę,abyś to ty była divą.
- Naprawdę? - zdziwiła się dziewczyna.
- Tak.Ja będę Cię uczył śpiewu.
- Nie wiem,jak Ci zapłacę.Nie mam pieniędzy.
- Przecież obiecałaś mi,że porozmawiasz z moimi rodzicami.
- No tak.Zgadzam się na to,żebyś mnie uczył śpiewu,przynajmniej usłyszę opinię od Mistrza.
- Wracamy już do podziemi?
- Tak,oczywiście.


użytkownik usunięty

Rozdział 4:
Kiedy mieli już wracać do podziemi,nagle Milena usłyszała,jak burczy w brzuchu Erikowi.
- Ależ jestem głodny.
- Gdzie jest kuchnia?
- Chodź,zaprowadzę Cię.
Milena szła za Erikiem w milczeniu,gdy wreszcie dotarli do kuchni.
- No,dobrze - powiedziała dziewczyna - usiądź,a ja Ci coś zrobię do jedzenia,tylko nie wiem,co lubisz.
- Niech się zastanowię - mruknął Erik - może spaghetti?
- W porządku.
Dziewczyna zaczęła kręcić się po kuchni,szukając potrzebnych składników do zrobienia spaghetti. Makaron i sos były już na kuchence,Milena wstawiła wodę w czajniku,znalazła dwie filiżanki i herbatę.Kiedy woda się zagotowała,dziewczyna zalała wrzątkiem filiżanki,jedną postawiła przed Erikiem,drugą naprzeciwko niego.Wreszcie makaron i sos zagotowały się,dziewczyna znalazła dwa półmiski,nałożyła do nich gotowe już spaghetti i usiadła do stołu,podając gotowe spaghetti.
- Smacznego - powiedziała Milena - mam nadzieję,że Ci będzie smakować.
Erik zabrał się do pałaszowania dania przygotowanego przez dziewczynę.Nigdy nie jadł czegoś takiego wspaniałego. Milena przyglądała się mężczyźnie,który zostawił jedynie pusty talerz.
- Dziękuję - powiedział już najedzony do syta Erik - gdzie się nauczyłaś tak gotować?
- W domu,moja mama mnie nauczyła.
- Tęsknisz za nią?
- Tak,ale tutaj też jest wspaniale.
- Cieszę się,od jutra zaczynamy lekcje śpiewu.
- Dobrze,Erik.
- Masz tylko to jako ubranie?- mężczyzna spojrzał na piżamę dziewczyny.
- Niestety,tak.
- To Ci coś kupię.
Milena wstała i umyła naczynia.Oboje wyszli z kuchni,kierując się do podziemi Opery.

Milmalinko, skoro już piszesz opowiadanie o Ericu to bardzo cię proszę użyj słownika synonimów. Wyraz dziewczyna pojawia ci się w każdy zdaniu. Nie będę wspominać o innych słowach, które nagminnie powtarzasz. I postaraj się niektóre zdania pisać bardziej gramatycznie. Mylisz szyki wyrazów przez co całe zdanie traci sens.

użytkownik usunięty
Sabcia

Niestety,nie mam słownika wyrazów bliskoznacznych,za to jest Tezaurus w Microsoft Word. Postaram się pisać lepiej i inaczej,przyjmę spokojnie wszystkie krytyki na temat opowiadania,w którym występujemy w rolach głównych ja i Erik. W ogóle szacunek dla użytkowniczki Eine Hexe za "Upiora w tarapatach", lecz mam nadzieję,że opowiadanie napisane przeze mnie będzie ciekawe,a jeśli nudne i bez sensu - to nie czytajcie,ale zobaczycie - jeszcze się rozkręcę.

ocenił(a) film na 9

Tak w kwestii formalnej, "Upiór w tarapatach" ma dwie mamusie, mnie i Sabcię. Więc proszę i o niej pamiętać :>

ocenił(a) film na 9
EineHexe

...i pamiętam. Super jesteście, wiecie o tym prawda!? PRAWDA!?
Btw. Czy można liczyć jeszcze na ciąg dalszy czy to już jest koniec Upiora w Tarapatach?

Megha

Ja ze swojej strony mówię tak:
Upiór w tarapatach niczym pewien kultowy serial, jest zjawiskiem z serii neverending story :P
Może coś wróci z ''wiosenną ramówką'', ale nie obiecuje.
Może jakieś pomysły wpadną do głowy, zobaczymy :)

Umieram ze śmiechu:D

W jakich czasach to się dzieje?:)

ocenił(a) film na 9
Maslana2203

Taka miłość jest ponadczasowa...

Lleleth

Magiczna i piękna....aż po grób... Lof nefer daj! xD

użytkownik usunięty

Rozdział 5:
Tymczasem w rodzinnym domu dziewczyny zadzwonił budzik nastawiony na 5.30. Mama Mileny, nie słysząc otwierających się drzwi do pokoju swej młodszej córki,krzyknęła:
- Milena,wstawaj, 5.30! Przez ciebie pociąg nam ucieknie! Idę!
Pani M, skierowała się do pokoju dziewczyny, otwarła drzwi i zastała nieobecność Mileny w łóżku. Obok poduszki leżał telefon komórkowy, budzik się rozdzwonił.
Mama Mileny szybko wycofała się z pomieszczenia, sięgnęła po swą komórkę,wybrała numer starszej córki.
- Halo - odezwał się zaspany głos kobiety.
- Ania? Milena zniknęła!
- Co?Mama,robisz sobie jaja o godz. 5.40? Spać nie można?
- Nie żartuję! Obudź Janka i przyjeżdżajcie.
- Ok.
Siostra Mileny potrząsnęła swym mężem,Jankiem.
- Janek,obudź się!Milena zniknęła?
- Co? Już wstaję.
Anka spakowała swoje rzeczy i szwagra Mileny,wsiedli w najbliższy pociąg,jadący do Torunia.
W tym czasie matka dziewczyny zadzwoniła na policję i zglosiła zaginięcie córki. Po południu przyszła cała rodzina,aby pocieszyć smutną kobietę.
- Nie martw się,na pewno Milenka się znajdzie!
- Skad wiesz,może ją porwano? - domyśliła się matka dziewczyny.
- Byłaś na policji?
- Tak.
- I co powiedzieli?
- Że zrobią wszystko,aby Milena się znalazła.
Pani M poszła późno spać,cały czas rozmyślając o porwaniu swej młodszej córki.

użytkownik usunięty

Rozdział 6:

W Paryżu zapadł zmrok. Milena i Erik płynęli łodzią po podziemnym jeziorze, kiedy usłyszeli jakiś hałas,dobiegający z mieszkania kompozytora.
- Erik, nie chcę krakać, ale chyba ktoś się włamał do Twojego mieszkania - dziewczę wyszeptało cicho.
- Zrobimy tak, dopłyniemy do brzegu, tu zostaniesz w łódce, dopóki, kiedy nie krzyknę, a ja złapię tego włamywacza.
- Oby Ci się udało.
- Bójki nie są dla mnie pierwszyzną - uśmiechnął się Erik - gościa rozłożę na łopatki i będzie po sprawie.
Zamilkli oboje, gdy otworzyła się brama i wpłynęli łodzią,dobili do brzegu i mężczyzna wysiadł. Natomiast Milena siedziała w łódce i czekała na znak od kompozytora. "Uważaj na siebie" pomyślała dziewczyna.Włamywacz szukał złota, nie wiedział,że stoi za nim Erik.
- Czego tu? - burknął kompozytor za plecami złodzieja, ten powoli się odwrócił.
- Złota.
Erik w odpowiedzi uderzył z całej siły z pięści w twarz przeciwnika. Ten rzucił się na kompozytora, przewracając go na podłogę, lecz Erik,silniejszy i zwinniejszy zderzył z głową przeciwnika stołek. Jeszcze raz mocne zderzenie i włamywacz był martwy. Erik,zamiast krzyknąć ,poszedł do łodzi, gdzie siedziała Milena, która trzęsła się jak osika.
- Już po wszystkim - powiedział i przytulił dziewczynę,która poczuła się bezpiecznie w ramionach Erika.
Dziewczyna poczuła się senna,więc położyła się spać,myśląc: "Za wiele wrażeń jak na jeden dzień". Erik jeszcze grał na organach smutną,melancholijną melodią. Wkrótce u niego także odezwała się potrzeba snu. Położył się obok dziewczyny, która spała jak zabita. Mężczyzna, niewiele się namyślając, objął Milenę ramieniem i zasnął. Nastał ranek. Erik wstał,zostawiając Milenę samą w łóżku, ubrał się i powiedział sam do siebie:" Skoro zrobiła mi obiad wczoraj, to ja jej zrobię dziś śniadanie". Poszedł do nadziemnej części Opery, wszedł do kuchni i zaczął się po niej kręcić,robiąc posiłek dla Mileny. Z tacą wrócił do podziemi, położył tacę obok łóżka. Ubrał pelerynę i wyszedł. Ranek w Paryżu był mglisty,wszedł do pierwszego sklepu z ubraniami i powiedział:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.W czym mogę Panu pomóc? - zapytała sprzedawczyni, podchodząc do Erika.
- Chciałbym kupić parę sukienek dla pewnej dziewczyny.
- Jaki lubi kolory?
- Nie wiem - Erik wzruszył ramionami - ale chciałbym w kolorze niebieskim, fioletowym,czarnym,białym.
- Polecam tę - mignęła mu przed oczami niebieska suknia z falbanami.
- Wezmę je. Ile płacę?
- 20 franków.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.
Tymczasem Milena obudziła się, jednak Erika nigdzie nie było. Zobaczyła na stoliku sniadanie,a obok tacki leżała czerwona róża,przewiązana czarną wstążką. Dziewczyna wstała, pościeliła łóżko,zjadła posiłek i powąchała kwiat, który pięknie pachniał. Erik wrócił do mieszkania, łódka była wypełniona po brzegi kolorowymi sukniami, kapeluszami, szlafrokami i inną odzieżą. Poszedł do sypialni, gdzie zastał Milenę wąchającą kwiat.
- Dzień dobry, jak Ci się spało?
- Dzień dobry,Erik ,dobrze,dziękuję - odparła dziewczyna,uśmiechając się.
- Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką.
- Czekaj,tylko Ci zawiążę oczy,żebyś nic a nic nie widziała. Ja Cię poprowadzę.
Milena poczuła jak Erik bierze ją za rękę i obejmuje ramieniem i że gdzieś idą.
- Uwaga,schody.
Kiedy już przybyli na miejsce Erik powiedział:
- Ukucnij i wyciągnij ręce.
Milena zrobiła to, poczuła jakiś materiał, Erik zdjął jej chustkę z oczu.
- Jakie piękne!- wykrzyknęła,biorąc w dłonie niebieską sukienkę - Dziękuję,wydałeś majątek na odzież.Nie wiem,co powiedzieć...
- Nie mów nic - Erik spojrzał jej prosto w oczy - po prostu idź się przebrać.
Milena znalazła się w sypialni, gdzie zdjęła piżamę,a założyła sukienkę.
Erik czekał koło organów.
- Już,jak wyglądam.
Kompozytor odwócił się.
- Pięknie
- A teraz chodź i usiądź na stołku.


ameeran

co bym zrobiła ? została z nim tam na wieki , żeby mi śpiewał ' music of the night '

użytkownik usunięty
amelia11

Ciekawe po którym razie Upiorny by się wkurzył, że traktujesz go jak, powiedzmy po nowoczesnemu, odtwarzacz muzyczny ;p

Ochrypłby w końcu. I rzępolił. ;)

I mam takie pytanie do Sabci: (jeśli mogę odzywać się ,,po nicku", a nie
np. Pani Sabciu") o ile jeszcze tu zagląda;)
Skąd wytrzasnęlaś ,, Pożegnalny pocałunek"?

Maslana2203

Bez przesady z ta panią. Ale nie wiem, o jaki pocałunek ci chodzi?

Sabcia

Film. Z Żerardem. W jaki sposób go obejrzałaś?

Maslana2203

Oglądałam w telewizji jakieś pół roku temu na tv4 go puścili :)