Coś typu : "Upiór w operze" lub "Moulin Rouge". Bardzo mi się podobają takie musicale-
melodramaty gdzie akcja dzieje się 100-200 lat temu. Są takie uniosłe, a od muzyki to ciarki się
na plecach pojawiają. :) Czy znacie jakieś podobne?
Może musical, a raczej film muzyczny, który zaproponuję nie jest podniosły. Raczej zabawny. Mój ulubiony reżyser, Kenneth Branagh, wziął jedna z komedii Shakespeare'a - "Stracone zachody miłości", wplótł w to piosenki z filmów muzycznych z lat trzydziestych i czterdziestych i powstał bardzo zgrabny film, który z wielką przyjemnością często oglądam. Kluczowa jest tu końcówka, pożegnanie głównych bohaterów. Chusteczka się przyda.