ja pamiętam jak raz tata nagrał parę filmów i raz tak patrzę i dostrzegłam tytuł ' upiór w operze ' hm .. jakiś dziwny - pomyślałam . nie oglądam ; dd pewnego dnia strasznieee mi się nudziło no to wzięłam i włączyłam . po pierwszym oglądnięciu zapadłam na upioromanię . pokochałam ten film no i oczywiście upiora i natychmiast sprawdziłam kto go grał i w ciągu dwóch tygodni wraz z przyjaciółką obejrzałam prawie wszystkie filmy z Butlerem . haha : -
Ano cóż, jako iż mam obesesję na punkcie musicali i wszelakich melodramatów spostrzegłam, że cały czas odkładam na później klasyk jakim jest "Upiór w Operze". Gdy w końcu zasiadłam przed ekranem wbita w fotel, tak już do samego końca w nim tkwiłam z otwartą jadaczką, cała w dreszczach emocji, których tak wiele wywołało we mnie ów dzieło.
A teraz moja mania jest wręcz obsesją, kiedy tylko moje usta przybierają kształt, by wypowiedzieć literę "U...' - ludzie uciekają w popłochu bym znowu nie zaczęła mojego nieskończenie długiego wręcz monologu na temat filmu, książki, muzyki, teatru, Butlera... I tak mogę w nieskończoność, naprawdę.
Potrzebuję terapii dla Silnie Uzależnionych Upioromaniaków. :)
Cóż mnie to właściwie zarazili moi rodzice :) A oni zwariowali na punkcie "Upiora..." po obejrzeniu w teatrze czy tam operze w Wiedniu, gdzie jest ku temu odpowiedni klimat ^^ No i kilka lat temu kupili sobie upiorka na dvd. Początkowo nie chciałam tego obejrzeć ale jak już zaczęłam to nie mogłam się oderwać :)
ja niedawno byłam w Romie, spektakl super, wracając do domu cały czas nuciłam sobie muzyczkę z upiora ;)
a w domu... no cóż... ciągle film, soundtrack z filmu, a także z polskiej wersji, a nawet ściągnęłam sobie nutki by zasiąść przy moim kochanym pianinku i grać i grać i grać...
Amelia, ja bardzo chętnie, ale moje uzależnienie jest już nieuleczalne. :D Upiór Opery na dobre zagościł w moim umyśle i nie ma tam miejsca na nic innego. No, może jeszcze parę dobrych filmów się wciśnie i kilku aktorów. :D
No skądże, wątpię, bym mogła wytrzymać bez włączenia uwertury, która jest już wręcz moim życiowym hymnem. ;D
Przepowiadam, że za rok czy półtorej szalona mania minie, niekoniecznie bezpowrotnie, wiem z autopsji :->
(Tak, wiem, ciocia Zena posiada dar uszczęśliwiania ludzi :P)
(ale cii...stuprocentowej pewności nie mam i zakładać się nie będę)
Ja po raz pierwszy zetknęłam się z Upiorem w Danii :) Byłam tam przez jakieś dwa tygodnie i oczywiście koniecznie chciałam pójść do teatru i zobaczyć jakieś duńskie przedstawienie... Trafiłam na teatr musicalowy i spektakl, który był takim jakby odpowiednikiem "Najlepszych z Romy", czyli największe hity z musicali... No i wtedy zakochałam się w piosence "the phantom of the opera" <3 Muzyka tak za mną chodziła, że zaraz po powrocie do Polski dorwałam książkę i zarezerwowałam bilet do Romy na najbliższy możliwy termin :) Trafiła mi się obsada: Tomek Steciuk, Edyta Krzemień i Marcin Mroziński (mistrzostwo). Tak się zakochałam w tym musicalu, że od razu po przedstawieniu kupiłam płytę z filmem :D
No i padłam ofiarą "upiorowego maniactwa" :D
Słucham tej muzyki na okrągło, a film oglądałam już tyle razy, że straciłam kompletnie rachubę... i nadal nie mam dość :D
U mnie zaczęło się dość prosto- w gimnazjum jeździliśmy na Akademię Filmową, a jednym z prezentowanych filmów był właśnie
"Upiór w operze"- film strasznie mnie zauroczył, nawet prawie się na nim popłakałam
( widzieć "Upiora" w kinie- bezcenne, bo w tv nie robi już takiego wrażenia- zwłaszcza jak puszczają reklamy w trakcie-
tego filmu nie wolno przerywać reklamami grr.. !!).
Trochę później trafiłam przez przypadek w bibliotece na książkę- wyporzyczyłam bez najmniejszego zastanowienia,
a przeczytałam ja zaledwie w nie całe 2 dni tak mnie wciągnęła.
I mogą mówić co chcą, a ja i tak kocham "Upiora"
Szkoda tylko, że nie zdąrzyłam dotrzeć do ROMY na spektakl, chociaż płytę z piosenkami ze spektaklu posiadam,
tyle, że wolę słuchać piosenek z 'Upiora" w oryginale - no poza "All I ask of you, która ze względu na cudowny tekst słucham zwykle po polsku. Zresztą uwielbiam muzykę z "Upiora" i a każdym razem słucham jej z ogromną przyjemnością ;)
Ja usłyszałam o Upiorze w Romie na jakimś pokazie w miejskiej bibliotece. Zakochałam się i przez 2 lata chciałam to zobaczyć. Na święta dostałam film i oglądałam go co dwa dni, jeśli nie codziennie, aż się rodzina o mnie bała. Ciągle śpiewałam utwory z musicalu. Potem poszłam do Romy i zakochałam się po raz wtóry. a niedawno znowu poszłam na Upiora, 29 maja. Raz miałam Podgóra, Paulinę i Łukasza Talika, a drugi raz Damiana, Kaję i Łukasza Talika. Łukasz uwielbiam. Rozmawiałam z nim po spektaklu i jest fantastyczny. Z Pauliną też rozmawiałam i jest przemiła :)
A ja sobie w ferie siedzę w domu i nagle mama do mnie chodź pojedziemy do teatru, a ja "NIE!!!! Nigdzie nie jadę itp itd", ale skończyło się na tym że pojechałam w ostatniej chwili spytałam się na co w ogóle idziemy, jak usłyszałam "Upiór w Operze" -pierwsza myśl "CO K**WA???". A jak tylko uwertura zaczęła lecieć to po prostu.... podobno oczy miałam jak kot ze Shreka...
ja nie lubię musicali nigdy ich nie lubiłam i myślałam ze nigdy nie polubię
kiedyś nudziło mi się w domu i przeglądając programy trafiłam na napis "Upiór w operze" zaczynał się więc wiedziałam ze nic nie stracę po obejrzeniu pierwszych kilkunastu minut mnie wciągnął
zawsze kiedy idzie w telewizji oglądam, a upiór ... co tu dużo mówić Butler jest świetny !
Zacznę od tego, że uwielbiam musicale. Kiedyś szukałam czegoś o Sarze Brightman na youtube. Wyskoczyła mi piosenka 'The Phantom Of The Opera', po pierwszym przesłuchaniu ogromnie mi się spodobała. Wpisałam tytyuł tej piosenki w google i pokazało mi się wykonanie z 'Upiora...' z 2004 roku. Zauroczyłam się tą piosenką! Cały czas jej słuchałam. O filmie słyszałam wcześniej, ale dopieru po przesłuchaniu tego utworo zainteresowałam sie nim bardziej. W końcu kupiłam DVD z filmem i... stał się jednym z moich ukochanych i ulubionych filmów. Dodam jeszcze tylko, że soundtrack jest genialny <3
Nigdy nie "lubiłem" musicali, aż do momentu, kiedy poszedłem do teatru na "Upiór w Operze", nigdy w życiu nie doświadczyłem czegoś wspanialszego, żaden film w kinie nigdy nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia. Wspaniały spektakl, film również jest bardzo fajny :) Tak samo dopiero dzisiaj się dowiedziałem, że w tym filmie gra Gerard Butler :) bardzo lubię tego aktora.
Miłość zaczęła się od tego filmu właśnie, na którym piałam z zachwytu z pięknej muzyki i świetnej roli Upiora. Potem było w kółko wałkowanie soundtracku, aż wreszcie po trudach i znojach dotarłam do książki (niestety, skopconej przez średnie tłumaczenie i wręcz żałosną korektę). Ostatnio mam nawrót upioromanii, po raz kolejny czytam książkę, zasłuchuje się w muzyce z polskiej wersji musicalu (przyznam, że jest zachwycająca, naprawdę, o wiele bardziej od filmowego soundtracku), a niedługo zabieram się za film z 1925, na który dość długo polowałam, więc upioromania w najlepsze trwa.
jakieś 3-4 lata temu szukałam ciekawych filmów. usłyszałam o upiorze, i - chcąc posłuchać soundtracku - wpisałam na jakiejś stronie nazwę filmu. natknęłam się na krótką, ale niesamowitą wersję piosenki 'the phantom...'. (wierzcie lub nie, ale do dziś pamiętam dokładny adres tej strony, i mogę pokazać wam, co mnie tak zachwyciło! www.patrz.pl/mp3/upior-w-operze-p) zakochałam się w tej wersji piosenki i postanowiłam, że muszę obejrzeć film. pobiegłam do wypożyczalni, obejrzałam, a następnie pobiegłam do sklepu i kupiłam swoją własną płytę z filmem ;)