Film zrobił namnie ogromne wrażenie nie potrafię powiedziec dlaczego bo już dawno wyrosłam z takich filmów ale ostatnio stwierdzam że mam spaczony gust :)
Zgadzam sie z krytycznymi wypowiedzimi na temat tego filmu jak np. miłość Raula i Christin to jest przykład typowej miłości bajkowej książe spotyka księzniczke i się w niej zakochuje bo tak musi być i nikt ich uczucia nie będzie kwestionował dlatego w filmie miedzy tą parą oprócz piosenek nic innego się nie dzieje a zresztą co ma się dziac skoro Raul jest tak dobry i cukierkowy że aż nudny i mało interesujący. Co do upiora i Christin to już inna historia ta pare łączy namiętność która jak wszyscy wiemy jest destruktywna :). Moim zdaniem pomimo tego że Christin odchodzi z nudnym Raulem to przez całe ich wspólne życie między nimi stał upiór i tak naprawde nigdy nie byli szczęsliwi ( jak mozna byc szczęśliwą z Raulem :) )
A wracając do krytycznych wypowiedzi film jest kiczowaty i nie z tej epoki co do gry aktorów mam tylko zatrzezenia do Raula reszta grała przyzwoicie.Scenografia jest piękna temu nikt nie moze zaprzeczyc a muzyka fakt że watki się powtarzają ale to jest musical a w musicalach wątki się często powtarzają.
Jeszcze jedna rzecz porównywanie Upiora... do Chicago czy Moulin... to pomyłka upiór jest robiony jak te stare musicale a Chicago ( które wcale mi się nie podobało i nie wiem czemu tyle nad nim zachwytów) i Moulin.... to musicale naszej epoki. Pozdrawiam!!!
Z filmów się nie wyrasta! Kino jest po to, żeby nas wciągnąć, a nie po to, zeby je dzielić na te, których wyrośliśy i nie. Na pewno ludzie w większości przypadków nie oglądają nałogowo Myszki Mickey, ale gdyby raz od paru lat natrafiłaby się kreskówke z młodości wcągnęłaby cię bez reszty. Ja podziwiam autorów tego musicalu. Równiez mam niejedno zastrzeżenie: Christin momentami ma piskliwy głos, są niedopracowania, ale... Jaki film ich nie ma?! Nie wspominajac o tym, że to się wydarzyło na prawdę i nie należy oceniać ludzi (np. Roula) po tym jak się zachowywal w paru scenach. Były takie, a nie inne czasy, on był tak, a nie inaczej wychowywany,... nie bronie go, ale nie przekreślaj kogos tylko dlatego, zę twoje pierwsze wrarzenie było delikatnie mówiąc odrzucajace.
Pozdrawiam
Ena
Powiem ci, ze nie oceniam Roula tylko po tym.Czytam własnie ksiażke i uwazam ze w niej jest jeszcze gorszy...Co do filmu, to Roul jest byc moze zbyt mało zarysowana postacia, dlatego ludzie oceniaja go własnie w ten sposob! Moze gdybysmy my, jako widzowie mieli blizej przedstawiona ta postac moglibysmy ja jakos inaczej ocenic. Na razie ja zostaje przy opini negatywnej,poniewaz...Poniewaz czytam ksiazke i Roul nadal mi sie nie podoba;/ niestety...
Ps.Ena odezwij sie do mnie na gg prosze:6805731
pozdrawiam
Julita.Maj
Oj Julita, Julita... ja też go nie lubię :-) Na podstawie tego co widziałam i czytałam (mam książkę Lerouxa na własność) nie lubię Roula i już. Nie chcę jednak stwierdzić tak jak większość: zauważył Christine dopiero gdy ładnie śpiewała. Może tak, a może nie. Mógł to być zwykły przypadek a ludzie po nim go oceniaja. No i większość przypadków o jego zachowaniu jest podobna. Nie znałam go, nie żyłam w jego czasach i mimo, że go nie lubię nie chcę go oceniać. Kto wie.... może byłna prawdę fajnym facetem. Kto wie,może to był lalus bez wyrazu...
Pozdrawiam
Ena
No generalnie racja! Nie chce tez go oceniac, ale wydaje mi sie własnie takim...epokowcem, ze tak to ujme. Był własnie taki tak mezczyzni z tej epoki, widac to doskonale gdy przychodzi do garderoby Christine i kaze sie jej przebrac i ze nie ma dyskusji;/ hm, typowy facet,nawet jej nie słuchał...zreszta zbył tez jej historie o Aniele jakims niby prychnieciem...No coz, moze i autor i rezyser po prostu źle go ukazali, no coz...nam zostaja tylko nasze opinie (poza tym Roul ma brzydki głos;))
Pozdrawiam
Julita.Maj