"Upiór w operze" to film, który mnie porwał i który oglądałem 2 razy w odstępie 3 dni. To prawdziwy monument, ale dostosowany do każdego rodzaju widza. W filmie poraża wręcz piękno scenografii i zdjęć (choćby scena na cmentarzu), fantastyczna muzyka (można jej słuchać w nieskończoność) czy gra aktorska Emmy Rossum oraz Gerarda Butlera (i jego kwestie śpiewane). Jest to zdecydowanie najbarwniejsza opowieść o paryskim Upiorze i zdecydowanie stawiająca na muzykę, nie pomijając przy tym jednak fabuły czy miłosnego wątku. Jest to niespełna 2,5 godziny czystej przyjemności dla oczu i uszu. Polecam i pozdrawiam!