Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 81 tys. ocen
7,6 10 1 80700
5,9 12 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Paryż 1919

użytkownik usunięty

Witam mam pytanko , oglądnąłem właśnie upiora (niezbyt mi sie podobał )ale ciekawi mnie
kto w Paryżu 1919 był na tej aukcji kto był tym staruszkiem i tą babką co licytowali się o
małpe ,mogę sie domyślać ale nie jestem na 100% pewien .

Staruszek - Raoul
Staruszka - Madame Giry
Nie podobal ci sie w ogole jako musical czy nie podobala ci sie gra aktorow i piosenki?

użytkownik usunięty
Sasayaki

ogólnie to nie przepadam za musicalami a ten oglądnołem bo mnie zaciekawił filmik w piosence Nightwish,i myślałem ze to będzie coś w stylu że normalnie gadają i czasami śpiewają a było odwrotnie niestety (dla mnie) ale gdyby nie to że cały czas śpiewają oceniłbym wyżej bo fabuła ciekawa :)

ocenił(a) film na 9

To źle myslałeś. Przecież to musical, na Jowisza. No wiesz, ten gatunek filmowy i teatralny, polegający na tym, że aktorzy głównie śpiewają, a czasami to i nawet tańczą.

Za to co zrobil Nightwish z Phantom of the Opera powinni zostac pozwani na gruba kase. Dokonali gwaltu na sztuce.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

To w takim razie niech ktoś też pozwie A.L.Webbera za (samo)gwałt zbiorowy na historii Upiora, noszący tytuł "Love never dies"...

EineHexe

Widzialas Love never dies?

użytkownik usunięty
Sasayaki

Mnie wykonanie Nightwish bardzo sie podoba ,nawet bardziej niż oryginalne z filmu (nie zabijcie mnie za to :) )

Okropieństwo. Ja i tak źle znioslam zaspiewanie Phantom of the Opera w wykonaniu Banderasa, choć było świetne.

użytkownik usunięty
Sasayaki

Wykonanie Banderasa mi sie nie podobało

Orginalnej obsady musicalu tez nie lubię. Crawford owszem zaśpiewał ale bezbłędnie. Traktował to tylko jak pracę i to wszystko. Całkowicie pozbawił tych utworów uczucia, jakichkolwiek emocji i piękna. A głosu Sary Brightman nie lubię wyjątkowo; jest dla mnie skrzeczący i bolą od niego uszy. Zdecydowanie bardzo podobało mi się filmowe wykonanie przez wszystkich. Chyba najbardziej ze wszystkich mi się podobało. A jeśli chodzi o musical to tylko w duecie: Ramin Karimloo i Sierra Boggess. A Love Never Dies (kontynuacja) to Ramin Karimloo i Sierra Boggess, choć bardziej preferuję australijską obsadę w osobach Anny O'Byrne i Bena Lewisa , bo z miejsca mnie zachwycili.
To tyle jeśli chodzi o śpiewanie Upiora :) Albo te 3 grupy albo wcale.

użytkownik usunięty
Sasayaki

Mnie wykonanie głównych aktorów filmów też sie podoba ,dość bardzo nawet .:D

Tobie sie z kolei nie podobało, że to musical i cały czas śpiewają :P
Przyznam się szczerze, że gdy widziałam po raz pierwszy to tylko czekałam aż się skończy.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Na Boggess mam uczulenie, a Ramin jako Upiór jest, nie wiedzieć czemu, strasznie wściekły. Osobiście wolę choćby Johna Owena-Jonesa, albo Colma Wilkinsona. Albo mojego najulubieńszego Uwe Kroegera :D

EineHexe

John Owen- Jones mi z kolei nie przypasował :):) Dla mnie za mało Upiorowaty, a Colm Wilkinson choć był rewelacyjny, to także coś mi w nim nie odpowiadało. Ale jako Upiór był doskonały
Wiesz, Boggess też bardzo nie lubię, byłam w Royal Albert Hall na rocznicy 25-o lecia, włąśnie wtedy był Upiór z Raminem i Boggess...Boggess cały czas przypominała mi Annę Powierzę z wyglądu, a dokłądniej Czesię z Klanu. A z charakteryzacją Ramina zdecydowanie przesadzili.
Ramin jako Upiór strasznie wściekły? Osobiście nie zauważyłam, a w której scenie tak najmocniej Cię to uderzyło?

Dlaczego Ci się nie podobał ?

a może to była Meg Giry? "wiekowo" bardziej by się zgadzało ;)

ocenił(a) film na 9
KaJuSiA_

Nie, to była Madame Giry. Prowadzący licytację tak właśnie ową damę nazywał, a przypominam uprzejmie, że Giry było panieńskim nazwiskiem Meg, więc mogła się ona przedstawiać najwyżej jako Mademoiselle Giry. Madame mogłaby używać wyszedłszy za mąż, wraz z nazwiskiem małżonka.

EineHexe

Swoją droga to wydaje mi się dziwnym zwyczajem (ale cóż takie czasy) aby do kobiety po pewnym wieku (np po 20tce) mówić "panienko X " lub "panno X"
Nic przyjemnego, by wszyscy wokol (obcy i nie-obcy) wiedzieli, ze sie nie wyszlo za maz.