Przedstawienie było wzruszające i żywe. Fabułą różniło się od filmu. Upiór miał wątpliwości co do słuszności popełnianych przez niego morderstw i żałował ( zasługa Marcina Ogórkiewicza). Były momenty, w których jego głos wciskał słuchacza w fotel!!! Film w porównaniu z przedstawieniem był denny. Szkoda tylko, że Phanthom umarł...