Niech przeczytają to tylko Ci, którzy chcą wiedzieć coś więcej, poznać lepiej historię Upiora. To przecież nie tylko ten musical! TO całe lata, wieki historii i życia... życia jednego, prawdopodobnie pospolitego człowieka, który dziś stał się legendą! Czy istniał naprawdę?
Przytaczam tylko fragmenty tekstów z phantom.boo.pl. Resztę proszę doczytać na stronie. :)
"Pierwotnie ten zdumiewający artykuł miał formę listu, który otrzymałam od „phana” z Paryża. Ponieważ jest to nieco odmienna historia dotycząca Upiora, a pochodzi bezpośrednio z Opery Paryskiej, przetłumaczyłam ją na angielski i za zgodą autorki umieściłam tutaj; jakkolwiek poprosiła mnie ona, abym nie używała jej prawdziwego imienia. Owa dziewczyna przez wiele lat bardzo często odwiedzała bibliotekę opery, poszukując dowodów potwierdzających istnienie Upiora – poszukiwania te wciąż okazywały się jednak bezowocne. Po kilku latach pod opiekę wzięła ją Madame Renata de Waele, która jako pracownik Opéry Garnier zajmowała się kontaktami publicznymi. Kobieta zabrała autorkę tego listu na wyprawę w podziemia i przekazała jej nowe informacje. Co ciekawe, Brigitta D’Arcy, autorka „Le Fantôme” uczestniczyła w podobnej wyprawie i otrzymała podobne informacje, na podstawie których oparła pierwszą część swej powieści „Le Fantôme”. Już od pierwszej chwili, kiedy Renata rozpoczęła oprowadzanie mnie po podziemiach, czułam się jak dziecko – byłam pełna respektu nie tylko z powodu tego, co widziałam , ale przede wszystkim dlatego, że stąpałam tam, gdzie dawno temu chodził i ukrywał się Eric. Kiedy ktoś przemierzy te podziemne przejścia, zrozumie, że wcale nie trudno znaleźć tu kryjówkę. Jest tu zadziwiająca ilość umocnień ściennych, pasaży i tak wiele innych zawiłości, że ten podziemny świat stałby się prawdziwym skarbem dla miłośników gry w chowanego. Na początku podążałam za Renatą z nieśmiałością. Pytałam ją o to, co przychodziło mi do głowy – po prostu, chciałam przełamać lody i sprawdzić, jak odbierze moją ciekawość. Okazało się, że jej odpowiedzi przesycone były osobliwym entuzjazmem, mówiła pewnym i uspokajającym tonem... tonem, który zachęcał do zadawania dalszych pytań. Poprowadziła mnie do kolistej, podziemnej rotundy, z charakterystyczną kamienistą kopułą i wyjawiła, że rotunda jest faktycznym centrum akustycznym Opery Garnier. To komora, która każdy odgłos pochodzący z góry wychwytuje z niezrównaną dźwięcznością. Zauważyłam, że budowa tej podziemnej rotundy jest prawie taka sama jak tej na górze – okrągłej, symetrycznej konstrukcji, która powodowała, że wszystkie dźwięki zbiegały się w jej centrum."
[...]
"o tutaj Renata rozpoczęła swoją opowieść... Powiedziała mi, że pewien pan Clark podarował Operze nagranie z głosami, których prawdopodobnie nie wykorzystywano w żaden sposób przez wiele lat. Przez ten okres zabezpieczono je w murowanym magazynie pod Operą, którego zbudowanie było koniecznością. Zanim budowa się rozpoczęła, w ścianie nie było drzwi. Robotnicy i ludzie najbardziej zaangażowani w projekt poszukiwali najbardziej odpowiedniego miejsca, gdzie można by zacząć kopać. Musiał to być punkt odizolowany od przejść, którymi codziennie przybywali i wychodzili robotnicy, a jednocześnie musiał być blisko dojścia do podziemi. W końcu punkt taki ustalono. Podczas burzenia wybranej ściany robotnicy odkryli dwuizbowe pomieszczenie wyposażone we wszelkie wygody XIX wieku. Robotnicy – którzy nie od razu zdali sobie sprawę, jak ważne jest ich odkrycie – opróżnili pomieszczenie. W tamtym okresie zdarzało się, że w Operze mogli znaleźć dla siebie miejsce, w którym mogliby zamieszkać, choć nie było to częste. Tak więc odkrycia tego nie uważano za coś nadzwyczajnego. Jednak kiedy pomieszczenie zostało już całkowicie opróżnione, zaczęto się zastanawiać, jak jego mieszkaniec mógł do niego wejść... gdyż nie było tu żadnych drzwi. Renata powiedziała, że wejście zamurował Erik (Upiór)."
[...]
"Leroux wiele cech swojej osobowości użyczył Erikowi. „Dał” mu swego własnego ojca. Ojciec Leroux był przedsiębiorcą... tak jak Erika. Pisarz obdarował też Erika swoim zamiłowaniem do pseudo-anonimowych listów, pisanych czerwonym atramentem, itp. Wcześniej Leroux napisał kilka „oskarżycielskich” artykułów skierowanych do Opery. 13 maja 1897 roku, w związku z katastrofą Rue Goujon, pojawił się niepodpisany artykuł zatytułowany „A co z Operą? Niebezpieczeństwo pożaru”. 26 lipca pojawił się następny artykuł: „Opera: Żelazna Kurtyna”. Leroux wykazywał też podobieństwo do Erika jeśli chodzi o zmiany w nazwiskach: Leroux na Larive, Georges Larive, następnie Georges-Gaston Larive, etc. „Upiora w operze” (w docinkach) publikowany był w „Le Galois”, poczynając od 23 września 1909 r., a kończąc na 8 stycznia 1910 r., kiedy cała powieść została opublikowana przez Lafitte...
· Pisanie czerwonym tuszem: w tamtym okresie, pisanie czerwonym tuszem było oznaką wyjątkowej nieuprzejmości. Znaczyło, że piszący kpił sobie z osoby do której kierował list. I dlatego właśnie Erik pisał na czerwono...
· Dahé... zmienione na Daaé. Czy była to Nilsson? Nie. To była Dahé. Jednak prawdą jest, że Leroux użył Nilsson jako wzoru [dla Christine w swojej książce]. Jedna chórzystka nie mogłaby aż w takim stopniu poruszyć publiczności! Ludzie zawsze podziwiają tych, którymi sami nie mogą być: niezrównanego śpiewaka, wspaniałego i tajemniczego Upiora... to coś jakby kult bohatera. Przeto masywny, złoty pierścień [znaleziony przy szkielecie] zaiste miał wygrawerowane znaki C.D. – litery tak duże, że nietrudno je rozpoznać... tyle że pierścień zaginął podczas jednej z kolejnych wojen. "
Dlaczego Erik był brzydki?
"Gdy pisarz badał niezmierzone głębiny Paryskiej Opery, wpadł na pomysł stworzenia zachwycającego geniusza – łajdaka. Bardzo dobrze pamiętał ofiary Komuny Paryskiej, dla których więzieniem stały się podziemia Opery."
[...]
"Poszukiwania dobrego opisu wymyślonego bohatera rozpoczęły się od medycznych poradników z wielkiej biblioteki. Postać pisarza miała lub mogła być chora umysłowo, lecz ów stan umysłu nie miał oddziaływać na intelekt muzycznego geniusza. Skrupulatnie notował możliwe defekty fizyczne postaci, jakie mogły nastąpić po wieloletnim przebywaniu bez towarzystwa promieni słonecznych, czystej wody i normalnych warunków sanitarnych.
W 1909 roku pisarz otrzymał publikowane w Londynie kopie tekstów dotyczących niejakiego Josepha Merricka, znanego jako „Człowiek – Słoń”, który cierpiał z powodu choroby zwanej „Neurofibromatozią Recklinghausena” (Recklinghausen's neurofibromatosis – przyp. tłum.). Objawiała się ona przede wszystkim nadmiernym, nieproporcjonalnym rozrostem kości i ogólną deformacją ciała. Leroux rozważył przypadek tegoż człowieka o tak wielkiej deformacji ciała i tak wrażliwym charakterze. Charakterze, który idealnie nadawał się do tworzenia muzyki i pomimo swej atletycznej fizyczności, doskonały do bawienia się instrumentami."
[...]
"W tym samym roku, pewien przyjaciel pisarza odwiedził go i dał mu odpowiedź na pytania, wątpliwości w progu jego śledztwa i dociekań. Niejako uporządkował wizerunek psychiczny i fizyczny chorego umysłowo łajdaka – przyszłego Erika. Dziennik medyczny, Strahlentherapie zaopatrzył Leroux w zdjęcia i symptomy choroby, której poszukiwał pisarz. Odpowiedzi te i wyjaśnienia są znane jako PTC czyli Porphyria Cutanea Tarda, bardziej kojarzone pod nazwami objawów pozawątrobowych u chorych z przewlekłymi wirusowymi zapaleniami wątroby – wirusy hepatotropowe, które powodują także schorzenia skóry nadwrażliwej na światło słoneczne. To by wyjaśniało dlaczego Erik nie mógł bądź nie chciał przebywać na słońcu. "
To na razie wszystko. Doczytacie na stronie. :) Jeżeli oczywiście kogoś interesuje to, czy Erik (Upiór) istniał naprawdę i kim był...
Niech ten jedyny temat na filmwebie będzie odnosił się do postaci Erika. Postaci! A nie tylko samego musicalu....
Mademoiselle Nathalie